Humans
Ocena
serialu
9,2
Super
Ocen: 13
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Humans": "Kobiece bohaterki są złożone, pełne niuansów i jednocześnie całkowicie ukształtowane"

Gemma Chan, ("Bajecznie bogaci Azjaci", "Kapitan Marvel") która gra jedną z głównych ról w serialu "Humans", opowiada o swojej bohaterce, pracy na planie i o tym, czy sprawiłaby sobie Syntha.

Kiedy widzimy Mię po raz ostatni, wydaje się, że świat zmienił się bezpowrotnie - w jakim momencie powracamy do akcji i co się w tym czasie wydarzyło?

- Trzeci sezon rozpoczyna się rok po tym jak Mattie wgrała kod świadomości do wszystkich Synthów. Kiedy znów spotykamy Mię, mieszka w miejscu zwanym Railyard, kontrolowanym przez rząd. Tam umieszczono wszystkie świadome Synthy. Razem z Mią są tam też Max i Leo, który jest w śpiączce. Mia wciąż próbuje pogodzić się z wydarzeniami z 2. sezonu. Myślę, że czuje się odpowiedzialna i winna za to co się stało, ponieważ kod został załadowany, by ocalić jej życie. Próbuje sobie także poradzić ze zdradą Eda.

Reklama

- Nadal nie doszła do ładu ze swoimi uczuciami względem tego wydarzenia.

Kiedy po przerwie wracasz do grania Mii, jak długo zajmuje ci przejście z powrotem na tryb Syntha?   

- Przed każdym sezonem bierzemy udział w obozie dla Synthów, mamy też bardzo dobrego choreografa, Dana O’Neilla, który pomaga nam wrócić do formy, zajmuje to jednak o wiele więcej czasu niż może się wydawać. Zwłaszcza dlatego, że mieliśmy całkiem długą przerwę pomiędzy drugim a trzecim sezonem.

Czy w swoim wolnym czasie spotykacie się z innymi członkami obsady, by wspólnie ćwiczyć bycie Synthami?

- (śmiech) Czy spotykamy się i udajemy Synthy? Niestety nie.

Czy kiedykolwiek fani serialu prosili cię, żebyś poruszyła się w taki sposób, w jaki to robią Synthy?

- Zdarzyło mi się, że ludzie prosili, żebym nagrała im powitanie na pocztę głosową głosem Anity. Miałam także sytuacje, że ludzie podchodzili do mnie i próbowali mnie wyłączyć przyciskając guzik znajdujący się pod brodą.

Czy twoim zdaniem granie Syntha, a co za tym idzie - robienie wszystkiego prościej i subtelniej, przyczyniło się do tego, że jesteś lepszą aktorką?

- Nie wiem - moim zdaniem powinni to ocenić inni ludzie. Na pewno musisz znaleźć sposób na wyrażenie siebie w inny sposób. Myślę, że w pewien sposób stałam się bardziej pomysłowa. Uświadomiłam sobie, jaka siła może drzemać w bezruchu i oszczędności oraz jak dużo można przekazać za pomocą bardzo niewielu środków. Zaczęłam komunikować bardzo wiele za pomocą oczu - a nie małych aktorskich sztuczek. Musiałam skupić się na tym, co jest naprawdę niezbędne.

Serial “HUMANS" osiągnął duży sukces. Co twoim zdaniem sprawiło, że trafił w gusta widzów?

- Moim zdaniem największe znaczenie miało to, jak bardzo jest osadzony w rzeczywistości - nawet jeśli to science fiction, to bardzo prawdopodobne i zakorzenione we współczesności. Wiele z najbardziej dramatycznych scen rozgrywało się w kuchni w domu rodzinnym i myślę, że ludzie oglądając to, mogli czuć, że "to mogłoby się wydarzyć w mojej rodzinie, gdybyśmy mieli Syntha".  Widzowie mogli się z tym identyfikować. W serialu mamy również świetny przekrój postaci, każdy znajdzie jakiegoś bohatera, z którym będzie mógł się utożsamić.

Bardzo sprytna rzeczą, którą zrobili scenarzyści, było osadzenie serialu we współczesności.

- Tak, zdecydowanie. Serial nie wybiega wiele lat w przyszłość, te wydarzenia mogłyby się dziać tu i teraz. Ta cecha zdecydowanie odróżnia tę produkcję od innych seriali science fiction. Także to, że jest bardziej wiarygodny, odnosi się wrażenie, że sytuacja opisana w serialu jest jeszcze bardziej przerażająca, bo nie dzieje się gdzieś daleko stąd - zarówno jeśli chodzi o czas, jak przestrzeń. Przedstawiona technologia jest nierozerwalnie związana z naszą codziennością, jest w naszych domach, więc jeśli coś pójdzie źle, to zagrożona będzie nasza rodzina. Nie ma tu mowy o jakiejś laboratoryjnej przestrzeni, a rodzinnym domu. Odnajdziemy tu również niepokój, który wielu z nas odczuwa w kontakcie z technologiami. Stanowią one część naszego życia, stopniowo podlegamy też coraz większej kontroli i obserwacji, to już się dzieje, i myślę że serial ukazuje paranoję i niepokój z tym związane.

W "HUMANS" odnajdziemy mocne kobiece postaci - czy to była jedna z rzeczy, które zainteresowały cię w tym projekcie?

- Zdecydowanie. Trzon historii stanowią bardzo silne kobiece postaci - od najmłodszych jak Sophie czy Mattie, po Laurę oraz rodzinę Synthów. Kobiece bohaterki są złożone, pełne niuansów i jednocześnie całkowicie ukształtowane - tego właśnie od postaci oczekuje aktor.

Nawiązując do tematu płci, czy myślisz, że obecnie w twojej branży zachodzą w końcu nieodwracalne zmiany, jeśli chodzi o kwestię parytetu?

- Powiedziałabym raczej, że jesteśmy na samym początku tych zmian. Dyskusja dopiero się rozpoczęła. Jeszcze nie doszliśmy do meritum, jest jeszcze bardzo wiele rzeczy do przepracowania. Można powiedzieć, że na wielu płaszczyznach wkraczamy w nowe rejony. Czuję jednak duże podekscytowanie, bo wydaje mi się, że stoimy u progu nowej ery.

Program wchodzi w polemikę z debatą wokół sztucznej inteligencji. Zrobiłaś na ten temat dokument - czy masz na ten temat określone zdanie?  

- Tak. Podczas pracy nad tym dokumentem bardzo wiele się nauczyłam. Było to w równym stopniu fascynujące, jak i przerażające. Miałam okazję porozmawiać z ludźmi pracującymi w tej branży o możliwych konsekwencjach jakie niesie dla nas rozwój sztucznej inteligencji. Z jednej strony, możemy wypuścić dżina z butelki i stać się przypadkowymi ofiarami, jeśli nie określimy sobie w prawidłowy sposób celów stojących przed sztuczną inteligencją. To może się stać. Jednak w praktycznym sensie, to już się dzieje - wystarczy wskazać chociażby na dużą liczbę zajęć, które podlegają automatyzacji i są przejmowane przez sztuczną inteligencję. Szacuje się, że jedna trzecia zawodów przestanie istnieć w przeciągu kolejnych 20-30 lat i cała gospodarka się zmieni. W jaki sposób będziemy płacić ludziom, w jaki sposób uporządkujemy nową rzeczywistość? Będziemy musieli tak wiele przemyśleć.

Jeśli taka technologia byłaby dostępna, sprawiłabyś sobie Syntha?

- Nie. Za każdym razem, gdy jestem o to pytana, udzielam innej odpowiedzi! W tym momencie czuję, że nie. Mam wrażenie, że doszliśmy do momentu, w którym powinniśmy zrobić krok w tył. Chyba czułabym się nieswojo, gdyby w moim domu zamieszkał Synth.

Jako obsada, gracie już ze sobą od trzech sezonów - jak wam się razem pracuje?

- Jest super, jesteśmy jak wielka rodzina. Jedną z najlepszych rzeczy w przypadku tego typu produkcji jest wracanie na plan i możliwość zobaczenia znajomych twarzy. Mamy już dużą łatwość we współpracy na planie, co też jest bardzo pomocne.

Jeśli mogłabyś wybrać jednego członka obsady, by stał się twoim Synthem, kto by to był i dlaczego?

- Jeśli mogłabym wybrać kogokolwiek, do domu zabrałabym Pixie (red. - Pixie Davies, która gra Sophie).

Serial pokazywany jest również w Ameryce - czy wiesz może z jakim spotyka się odbiorem?

- Wydaje mi się, że chociaż serial jest osadzony w Wielkiej Brytanii, to tematy, które porusza są uniwersalne. Z tego, co słyszałam serial radzi sobie w Ameryce bardzo dobrze. 

Trzeci sezon emitowany jest w poniedziałki o godz. 22:00 na antenie AMC.

Zapraszamy również do przeczytania naszego wywiadu z twórcami serialu - Samem Vincentem oraz Jonathanem Brackleyem.

Jesteś fanem amerykańskich seriali? Zalajkuj nasz fan page "Zjednoczone Stany Seriali", czytaj najświeższe newsy zza oceanu oglądaj trailery, galerie, komentuj i czytaj opisy odcinków już dwa tygodnie przed emisją w Polsce.


swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy