Gliniarze
Ocena
serialu
6,4
Niezły
Ocen: 2784
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Gliniarze": Monika Miller odkrywa karty!

Wnuczka premiera Leszka Millera od kilku lat obecna jest w polskim show-biznesie. Monika Miller początkowo wzbudzała duże kontrowersje, z czasem zdobyła liczne grono fanów. Od niedawna można ją zobaczyć w serialu "Gliniarze". Naszemu reporterowi jako pierwszemu zdradziła, co wydarzy się u jej bohaterki, ile warte są jej tatuaże i czy ma chłopaka!

Damian Glinka, Interia: Co ciekawego w nowym sezonie "Gliniarzy" wydarzy się u Żanety Kujawskiej?

Monika Miller: - Będzie oczywiście rozwiązywać wszystkie cybersprawy oraz hakować. Bardzo się cieszę, że w tym sezonie zostanie uchylony rąbek tajemnicy o problemach z przeszłości Żanety.

A co to za problemy?

- Tego niestety nie mogę zdradzić. Jednak jako hakerka mogła gdzieś tam kiedyś sporo namieszać. Nie do końca było to dobre...

Czyli Żaneta wpadnie we własne sidła?

- Tak. Tak bym to ujęła.

Jak ci się pracuje na planie "Gliniarzy"?

Reklama

- Przyzwyczaiłam się już do warunków pracy w na planie serialu. Mam "obczajone" miejscówki oraz przynoszę swoje jedzenie. Przywykłam do ludzi i czuję się tu bardziej domowo niż kiedyś. Dobrze mi się pracuje!

W którym miejscu na planie spędzasz najwięcej czasu?

-  W social roomie. Oglądam tam przeróżne rzeczy na YouTube.

Przekaż 1% na Fundację Polsat rozliczając PIT TUTAJ

W nadchodzącym sezonie "Gliniarzy" na widzów czeka wiele niespodzianek. Nowe historie, inspirowane autentycznymi wydarzeniami, które sprawią, że ciężko będzie oderwać się od ekranu. Już na samym początku nasi bohaterowie zmierzą się między innymi z porywaczem autobusu szkolnego, szaleńcem, który strzela do przypadkowych przechodniów czy przebiegłym politykiem próbującym manipulować działaniami detektywów. 

10 sezon "Gliniarzy" już od 1 marca, od poniedziałku do piątku, o godzinie 17:00 w Polsacie.

Kolejna część wywiadu z Moniką Miller na następnej stronie --->

Chciałbym poruszyć temat, który wielu intryguje: twoje tatuaże. Który zrobiłaś sobie jako pierwszy i jak to się stało, że powstało ich aż tyle?

- Na początku był niewielki klucz wiolinowy na przedramieniu. A jak to się stało, że zaczęłam tatuować swoje ciało? Szukałam inspiracji, zobaczyłam, że jest wiele pięknych kobiet, modelek alternatywnych, które posiadają wiele tatuaży. Poszłam tą drogą, gdyż bardzo mi się to podoba i dobrze się z tym czuję.

Który z tatuaży najbardziej bolał?

- Zdecydowanie tatuaż na klatce piersiowej, dlatego że to miejsce w którym jest dużo kości i mało tłuszczu.

Ile zapłaciłaś za wszystkie swoje dzieła? Masz na swoim ciele wytatuowane więcej niż 20 tysięcy złotych?

- Zdecydowanie więcej! Nie chcę liczyć, nie chcę tego wiedzieć! Pewnie dużo... Około 30 tysięcy.

Z kim spędzałaś tegoroczne walentynki?

- Mój chłopak nie jest z Polski, jest zamknięty u siebie, w tej pandemicznej sytuacji nie można podróżować, więc niestety, sama.

W mediach próżno szukać informacji na temat twojego partnera!

- A jesteśmy razem od dwóch lat (śmiech!) Uczę się na błędach i postanowiłam to ukrywać. Teraz czuję się już na tyle bezpiecznie, że mogę o tym rozmawiać otwarcie. Poznaliśmy się w Warszawie, przez przypadek, bo mój chłopak był tu na studenckim wyjeździe. A ja myślałam nad przeprowadzką do Holandii. Oboje używaliśmy popularnej aplikacji randkowej i... oboje myśleliśmy, że druga strona jest w Holandii, a byliśmy tu na miejscu!

Czym cię zauroczył?

- Jest wysoki (śmiech). Inteligencją, ciekawą osobowością i dobrym sercem.

Macie poważne plany na przyszłość? Zabiją weselne dzwony?

- Może do ołtarza nie trzeba mnie będzie prowadzić, ale mój partner planuje przeprowadzić się dla mnie do Polski, więc to będzie duży krok.

Poznali się z dziadkiem (politykiem Leszkiem Millerem, przyp. red.)?

- Tak. Jest pomiędzy nimi bariera językowa, ale to dobrze, bo dziadek szlifuje swój angielski. Już mają dużo wspólnych tematów!

Jak długo zwlekałaś zanim przedstawiłaś ukochanego rodzinie?

- Moja rodzina wie, że ja ostrożnie podchodzę do tematów związkowych. Nawet jeżeli poznali wcześniej innych chłopaków, zawsze czekali na sygnał, kiedy powiem im, że mogą się do któregoś przyzwyczajać albo o nim zapomnieć. Myślę, że czekałam około pięć miesięcy. Przewijał się już parokrotnie na moim Instagramie, ale nikt nas nie połączył!


swiatseriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy