Daredevil Daredevil
Ocena
serialu
8,5
Bardzo dobry
Ocen: 35
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Daredevil": Powrót do korzeni [recenzja sześciu pierwszych odcinków trzeciego sezonu]

W tym roku zadebiutowały już trzy produkcje z uniwersum Marvela/Netflixa - fanom zostały przedstawione kolejne losy trzech Obrońców: Jessiki Jones, Luke’a Cage’a i Danny’ego Randa. Od premiery drugiej serii „Daredevila” minęło ponad dwa i pół roku i w końcu przyszła pora na premierę wyczekiwanej przez widzów odsłony przygód Matta Murdocka. Sezon trzeci „Daredevila” startuje w ten piątek – 19 października, a my mieliśmy okazję obejrzeć pierwsze sześć odcinków produkcji. Czy warto było czekać? Recenzja bez spoilerów.

Powrót do korzeni

Zacznijmy od tego, że jestem fanką drugiej serii "Daredevila". Frank Castle (Jon Bernthal), Elektra (Elodie Yung) i Karen Page (Deborah Ann Woll) należą do grona moich ulubieńców z serialowego świata Marvela, jednak trzeba przyznać, że w poprzedniej serii "Daredevila" było za mało Diabła z Hell’s Kitchen.

W szczególności Punisher trochę ukradł mu serial, a Cox nie miał możliwości, żeby pokazać swoje umiejętności aktorskie, czy ‘wgryźć się’ w ciekawy materiał.

Teraz to się zmienia - w trzecim sezonie twórcy postanowili wrócić do korzeni i zbudować najnowszą odsłonę na podstawie największych zalet pierwszej i drugiej serii (a to oznacza również, że tym razem na szczęście nie zobaczymy niepotrzebnie skaczących po dachach ninja).

Reklama

W najnowszych odcinkach problemy Daredevila są bardziej realne, narracja jest logiczna, wątki poszczególnych bohaterów ściśle łączą się ze sobą, a w centrum akcji znajduje się konflikt pomiędzy Mattem i Wilsonem Fiskiem (Vincent D’Onofrio).

Wypuść Diabła

Pamiętacie, jak Frank w drugim sezonie stwierdził, iż Matt mógłby bez problemu stać się kimś takim, jak Punisher i tak naprawdę jedyne, co ich dzieli to "jeden gorszy dzień"? Ano właśnie. Ten dzień nadszedł właśnie dla Daredevila.

Po wydarzeniach z "The Defenders" Matt kompletnie się załamuje - bohater jest pełen wątpliwości, kwestionuje swoją do tej pory niezłomną wiarę. W skrócie - znajduje się na skraju przepaści i pragnie śmierci.

Kiedy dowiaduje się, że Fisk współpracuje z FBI za wszelką ceną chce odkryć jego prawdziwe plany. I nikt nie stanie mu na drodze... Kiedy Matt znajduje się na samym dole, Wilson pnie się do góry.

Tak jak wspomniałam wyżej, Charlie Cox, którego uwielbiam od czasów "Gwiezdnego pyłu", w końcu dostaje okazję do popisu aktorskiego. Świetnie czuje się w swojej roli i doskonale radzi sobie w scenach z resztą obsady. Nowym i jednym z najbardziej interesujących wątków jest jego relacja z siostrą Maggie (Joanne Whalley). Po prostu majstersztyk! Ich dialogi są boskie.

Ogromne brawa należą się także Vincentowi D’Onforio, który jest jak zawsze doskonały w roli złowrogiego i doskonałego manipulatora Wilsona Fiska. Główny przeciwnik Daredevila doskonale wie gdzie uderzyć, kogo przekupić i jak kogoś zniszczyć lub owinąć sobie wokół palca. Jedni wrogowie superbohaterów mają potężne moce, a inni... radzą sobie w trochę odmienny, ale bardziej przerażający sposób.

W tym miejscu warto wspomnieć o świetnie zrealizowanych i użytych retrospekcjach, które tym razem pozwalają zbudować historię i zrozumieć bohaterów. Szczególnie warto polecić sceny z udziałem agenta FBI, Dexa Poindextera (Wilson Bethel).

Mocny drugi plan

Drugi plan w produkcjach Marvela jest jak zwykle świetny. Bez dobrze zarysowanych postaci drugoplanowych żaden serial nie będzie satysfakcjonujący. Główny bohater jest tak dobry, jak otaczający go świat.

I tak wątki wszystkich bohaterów są ciekawe, a co najważniejsze - jest zachowana pomiędzy nimi bardzo dobra równowaga. Wykazać może się i Foggy Nelson (Elden Henson), i Karen, i nowicjusze - Dex, Rahul Nadeem (Jay Ali)  oraz Maggie.

Foggy ma sporo do roboty jako adwokat. Przy okazji poznajemy również jego rodzinę i łączące ich relacje. Po raz kolejny Neslon okazuje się naprawdę dobrym kumplem (czego dowodem może być krótka, ale ważna scena z Karen w samochodzie) i dba jak może o dobro Matta.

Jeżeli chodzi o Karen, której wątek i charakterystyka były jedną z największych plusów drugiego sezonu, to i ona nie próżnuje. Ze wszystkich sił stara się zaleźć Fiskowi za skórę i uporać z przeszłością.

Karen Page to jedna z bohaterek, które przeszły ogromną przemianę w trakcie poprzednich serii, warto więc zaznaczyć, iż teraz dokładnie widać, jak w między czasie (i pod nieobecność Matta) ukształtowały ją wydarzenia z pierwszej serii "Punishera". Karen jest bardziej twarda i uparta. W końcu (!) też dostajemy backstory bohaterki. Cud, miód i orzeszki.

I na koniec parę słów o najlepszej nowej postaci, czyli siostrze Maggie. Fani komiksów z pewnością domyślają się już kim jest i co znaczy dla Daredevila, ale nie psując zabawy powiem tylko, że naprawdę, ale to naprawdę jej sceny z Mattem to prawdziwa gratka. Jeżeli ktoś ma postawić tego upartego prawnika na nogi, to tylko ona.

W pierwszych sześciu odcinkach widzowie dostają więcej pytań niż odpowiedzi. Napięcie rośnie z każdym kolejnym epizodem i jeżeli twórcy utrzymają ten bardzo dobry poziom do końca sezonu, to mamy przed sobą, z całą moją sympatią do Jessiki Jones (która jest moją ulubioną postacią z serialowego uniwersum Marvela), najlepszą odsłonę seriali Marvela na Netflixie.

Ocena: 8,5/10

Trzeci sezon serialu "Daredevil" (trzynaście odcinków) startuje 19 października na platformie Netflix.

Jesteś fanem amerykańskich seriali? Zalajkuj nasz fan page "Zjednoczone Stany Seriali", czytaj najświeższe newsy zza oceanu oglądaj trailery, galerie, komentuj i czytaj opisy odcinków już dwa tygodnie przed emisją w Polsce.


swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy