Chyłka Zaginięcie/ Kasacja/ Rewizja/ Inwigilacja/ Oskarżenie
Ocena
serialu
7,3
Dobry
Ocen: 719
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Chyłka - Zaginięcie": Pasuje do Chyłki

Magdalena Cielecka po przerwie wraca na mały ekran. Jak odnajduje się w roli odważnej prawniczki, która nie stroni od używek i przedmiotowego traktowania mężczyzn? Nowy serial Player.pl to produkcja, jakiej jeszcze nie było: mocna i bezkompromisowa!

Główna bohaterka Joanna Chyłka jest zdolna i niepokorna. W prawniczym świecie pełnym mężczyzn w niczym im nie ustępuje. Pije, pali, przeklina jak szewc, a gdy ma ochotę, idzie do łóżka z kolegą z pracy, by zaspokoić swoje żądze. A to wszystko pod czujnym okiem kamery. Widz jest naocznym świadkiem każdego z "odchyłów" Chyłki i całkiem nieźle się przy tym bawi!

Kim jest Joanna Chyłka?

- Myślę, że większość naszych potencjalnych widzów doskonale wie, co to za postać, bo zna serię książek Remigiusza Mroza. Dla tych jednak, którzy pierwszy raz słyszą to nazwisko - Joanna Chyłka jest adwokatem, doskonałym obrońcą. To prawdziwy rekin palestry. Do celu idzie często wbrew prawu oraz dobrym obyczajom. I taką ją poznajemy...

Reklama

Rekin palestry - to brzmi groźnie. To znaczy, że budzi postrach w innych bohaterach tej serii?

- Zależy o których postaciach mówimy. W każdym tomie jest ich bardzo wiele. Pojawiają się bohaterowie nowych opowieści, ale trzon, czyli najbliżsi współpracownicy Chyłki, prawnicy kancelarii i oczywiście "Zordon" - Kordian Oryński -pozostaje stały. Jedni się jej boją bardziej, inni mniej, jedni ją szanują, drudzy nienawidzą. Chyłka wzbudza bardzo skrajne emocje. Od miłości po nienawiść!

Czy trudno jest wcielić się w bohaterkę, której każdy czytelnik prozy Remigiusza Mroza ma swoje własne wyobrażenie w głowie?

- Takie jest prawo ekranizacji. Materiałem wyjściowym jest książka, której nie chcemy przeinaczać, bo jest to dobrze napisana powieść. Postacie są świetnie skrojone, bardzo prawdziwe, z których tylko brać i grać. Adaptacje filmowe, już na etapie pisania scenariusza, rządzą się swoimi prawami. Muszą nastąpić skróty, dokonuje się selekcja wątków. Dochodzi do kompromisów, co, mam nadzieję, czytelnicy zrozumieją. Naturalne jest, że pojawiają się różne komentarze. Według nich jestem za taka albo za siaka, za mało blondynką albo za bardzo, za stara... itd. Uśmiecham się, czytając je.

- Oczywiście fani mają prawo do porównań. Ja sama, oglądając ekranizacje ulubionych powieści, również mam własne "za i przeciw". Natomiast nie pierwszy raz gram w filmie czy w serialu postać opartą na pierwowzorze książkowym. Trochę się już do tego przyzwyczaiłam i staram się nie przejmować. Nie przez brak szacunku dla fanów danej pozycji, ale dlatego, że my jako twórcy nie możemy być niewolnikami książek. Musimy wykreować własną, interesującą opowieść językiem filmowym, co czasem oznacza pewne zmiany.

A jak pani się czuje w skórze mecenas Joanny Chyłki?

- Polubiłam ją już na etapie czytania scenariusza. Nie jest to grzeczna, pokorna, przyjmująca bierną postawę postać, tylko babka, która rozdaje karty. I ja też gdzieś taka jestem. Dostrzegam pewne cechy wspólne. Mogę więc nieskromnie powiedzieć, że pasuję do tej roli. Nie było żadnego dysonansu. Wierzę, że podołam jako Chyłka!

Premiera serialu "Chyłka - Zaginięcie" już 26 grudnia w serwisie player.pl. Na początku 2019 roku odcinki trafią też na antenę TVN.

Rozm.: M. Godlewski

Świat Seriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy