Oprah Winfrey liczy na zgodę w rodzinie "royalsów"

O tym, że relacje między księciem i księżną Sussex a resztą rodziny królewskiej układają się źle, brytyjska prasa donosiła niemal od chwili ślubu Harry'ego i Meghan. Szanse na zażegnanie tego konfliktu na dobre pogrzebały zwierzenia pary w programie Oprah Winfrey. Dziś mało kto wierzy, że po słowach, które wtedy padły z ust Meghan i Harry'ego, mogą się oni kiedykolwiek pojednać z resztą rodziny. Szanse na to widzi jednak sama współsprawczyni zamieszania, czyli Oprah Winfrey.

W sobotę, dzień po śmierci królowej Elżbiety II, cały świat mógł oglądać piękny obrazek. Harry i Meghan stanęli u boku Williama i Kate, witali ludzi, którzy przyszli pod zamek w Windsorze oddać hołd zmarłej, dziękowali im za okazane wsparcie i wyrazy szacunku. Ten widok w wielu Brytyjczykach rozpalił nadzieję na to, że w obliczu śmierci Elżbiety II jej potomkowie się pogodzą. Jak się okazuje, wierzy w to Oprah Winfrey, której rozmowa z Meghan i Harrym w marcu ubiegłego roku mocno przyczyniła się do zaognienia tego konfliktu. 

"Mój ojciec zmarł niedawno, tego lata. Mogę jedynie powiedzieć, że kiedy wszystkie rodziny spotykają się na wspólnej ceremonii, rytuale pochówku zmarłego, jest to okazja do zawarcia pokoju. I miejmy nadzieję, że tak będzie i tu" - powiedziała Oprah Winfrey, pytana przez serwis "Extra", czy pogrzeb królowej może być początkiem pojednania jej dwóch wnuków.

Reklama

Harry i Meghan pogodzą się z rodziną?

Znacznie mniej optymistyczna w tej kwestii jest brytyjska prasa, która opisała nie tylko wspólne wyjście pod zamek w Windsorze, ale też to, co działo się przed samym spotkaniem. Jak podał "The Times" prośba księcia Williama, aby Harry i Meghan dołączyli do niego i księżnej Kate, nie była spontanicznym gestem, a przemyślaną decyzją, którą poprzedziły wielogodzinne negocjacje. Z kolei "The Telegraph", powołując się na własne źródło, stwierdził, że William podjął tę decyzję na wyraźną prośbą Karola III, aby nieco uciszyć prasę. "Bracia wspólnie uznali, że najbliższy czas powinien w pełni skupiać się na żałobie, a uwaga powinna być skierowana wyłącznie na ich babcię" - podaje dziennik, wieszcząc przy okazji, że to pojednanie jest pozorne. W podobnym tonie sobotnie wystąpienie opisał "The Independent", powołując się komentarz królewskiego eksperta. Ten wskazał, że "był to symboliczny gest okazujący szacunek zarówno zmarłej babci, jak i ojcu, a zarazem nowemu królowi".

Z kolei "Daily Mail" twierdzi, że zamiast pojednania, wkrótce może dojść do pogorszenia i tak już kiepskich relacji. A to dlatego, że w grudniu ma się ukazać pamiętnik Harry’ego. Jeśli zapiski księcia są równie mocne, jak wyznania, które padły podczas wywiadu u Oprah, o zgodzie można zapomnieć. Brytyjski dziennik zasugerował wręcz, że w obliczu śmierci monarchini, Harry powinien poważnie rozważyć przesunięcie daty premiery publikacji, a może i nieco zmienić wydźwięk książki, jeśli ta miałaby uderzyć w jego najbliższą rodzinę tak jak słynne już oskarżenia o rasizm. Czy Harry posłucha tych rad? Przekonamy się za kilka tygodni. Wiele wskazuje jednak na to, że śmierć Elzbiety II nie wystarczy, by zasypać podziały pomiędzy Meghan i Harrym a resztą rodziny królewskiej. 

PAP life
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy