Jane Seymour twierdzi, że ma nadprzyrodzony kontakt ze zmarłą matką

Mieke Frankenberg, matka brytyjskiej aktorki, zmarła w 2007 r. na skutek udaru, w wieku 71 lat. Jane Seymour przyznaje, że wciąż ma z nią kontakt, tyle że nadprzyrodzony. Ta ukazuje się jej bowiem pod postacią ptasiego pióra w różnych trudnych i przełomowych momentach jej życia.

"Moja siostra siedziała przy niej w domu opieki. Wyszła na kawę, a kiedy wróciła, nasza mama już nie żyła. Tam, gdzie wcześniej siedziały, leżało białe pióro" - wspomina Jane Seymour w rozmowie z magazynem "The Australian Women’s Weekly". Kolejne tajemnicze białe pióro zostało znalezione w domu zmarłej kobiety. Sprzątaczka, która porządkowała dom, w którym mieszkała Frankenberg, odkryła je pod jej portretem, wykonanym przez Seymour.

Reklama

Wciąż pojawiają się kolejne pióra... W końcu aktorka zrozumiała, że to nie może być przypadek. "Moja mama objawia się pod postacią piór, to takie dziwne. (...) Od kiedy umarła, za każdym razem, gdy dzieje się coś poważnego lub trzeba podjąć decyzję, dostrzegam pióro. (...) Wierzę, że moja mama chce mi w ten sposób powiedzieć, że wszystko będzie w porządku" - mówi Seymour.

Matka Seymour, Mieke (z domu van Tricht) była Holenderką. Pracowała jako pielęgniarka. Podczas II wojny światowej pracowała w Indonezji, później była więźniarką japońskiego obozu jenieckiego, gdzie opiekowała się rannymi w skrajnie trudnych warunkach. Po wojnie zamieszkała w Anglii. Tam wyszła za mąż za ginekologa i położnika Johna Benjamina Frankenberga (zmarł w 1990 r.). Dziadkowie aktorki ze strony ojca byli Żydami i pochodzili z Nowego Trzepowa pod Płockiem.

PAP life
Dowiedz się więcej na temat: Jane Seymour
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy