Uwodzicielska himalaistka

Dołączyła Pani do obsady „Szpilek na Giewoncie”, wcielając się w postać Kasi, zapowiadanej przez twórców serialu jako młoda, śliczna himalaistka...

– Tak mówili? To bardzo miłe. Najbardziej z tego wszystkiego zgadza się to, że himalaistka (śmiech)! Zdaje się, że moja bohaterka lepiej sobie radzi na podniebnych wysokościach, niż w zdobywaniu serca Artura (Wojciech Błach). On się okaże większym wyzwaniem, niż niejeden ośmiotysięcznik!

Przez wzgląd na swą odmienną orientację? Kasia powinna chyba wiedzieć, że jest on gejem, znają się jeszcze z liceum.

– Myślę, że w czasach szkolnych Artur sam jeszcze nie znał swoich preferencji, a potem nie widzieli się przez lata. Wciąż jednak wiele ich łączy, m.in. oboje kochają góry, toteż propozycja Kasi, by Artur dołączył do ekipy kolejnej wyprawy, którą szykuje, wydaje się bardzo kusząca…

Jeśli tak by się stało, to niewykluczone, że akcja, a tym samym plan serialu ma szansę przenieść się w Himalaje?

– Pracuję nad tym, rozmowy z produkcją trwają (śmiech)! Na razie jednak musimy zadowolić się naszymi Tatrami, które są również malownicze i piękne. Ja zdobyłam Rysy i to w niepogodę! Uwielbiam takie wyzwania!

Uwielbia Pani też podróże. Ponoć zwiedziła Pani kawał świata?

– Owszem i wciąż mi mało. Ostatnio byliśmy z moim partnerem we Francji, którą jestem absolutnie zauroczona! Kto wie, może to miejsce, gdzie uda mi się kiedyś zostać na dłużej? Nie ukrywam, że jest to też mój, powoli dojrzewający z roku na rok… „pomysł emerytalny”.

W takim razie – jeszcze mu daleko do realizacji. Teraz powraca Pani na ekrany po urlopie macierzyńskim?

– Tak, mój syn, Antoni, ma nieco ponad dwa lata i wiem, że do tej pory bardzo potrzebował poczucia bezpieczeństwa. Dlatego przez jakiś czas pracowałam tylko w teatrze. Teraz chcę znów „ruszyć do boju”, nie tylko jeśli chodzi o aktorstwo, lecz również o muzykę – zamierzam zająć się śpiewaniem i to na poważnie!

Rozmawiała Jolanta Majewska-Machaj