Szpilki na Giewoncie
Ocena
serialu
7,8
Dobry
Ocen: 822
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Królikowski i wątek miłosny o dużej temperaturze

Paweł Królikowski gra w drugim sezonie popularnego serialu "Szpilki na Giewoncie". Aktor opowiada o swojej nowej roli, zamiłowaniu do gór, telewizji, kina oraz o tym, jak wspiera swojego syna.

PAP Life: - Dlaczego zgodził się pan zagrać w "Szpilkach na Giewoncie"?

Paweł Królikowski: - To bardzo sympatyczny serial. Urzekło mnie w nim to, że w dialogach mojej postaci jest gwara, a historia opiera się na wątku miłosnym o dużej temperaturze.

Zdjęcia w górach to chyba duża przyjemność?

- Tak. Bardzo lubię góry. Kręcimy w Zakopanem, Białce, Bukowinie Tatrzańskiej, Łysej Polanie. To nie jest moja pierwsza produkcja w górach i mam nadzieję, że nie ostatnia. Ale przy 'Szpilkach na Giewoncie' jest coś unikalnego. Kiedy miałem kilka godzin wolnego między zdjęciami, poszedłem się przejść po Zakopanem, po Krupówkach i moja obecność w tym serialu była już dobrze dostrzeżona przez mieszkańców. Zaczepiano mnie w kawiarni, w sklepie. Niektórzy mówili, że to dobrze, że gram w tym serialu górala, a niektórzy, że źle. I musiałem się tłumaczyć. Mówiłem panu w kawiarni, że tak samo, jak on ma u siebie trunki z całego świata, tak w tym serialu, który jest o miłości w Tatrach, nie byłoby dobrze, gdyby nie było ani jednego cepra (śmiech).

Reklama

Czy życie w takich miastach jak Zakopane jest inne? Można się tam oderwać od warszawskiej rzeczywistości?

- Nie odniosłem takiego wrażenia. Mam w Zakopanem miejsce, do którego przyjeżdżam w wolnym czasie. Jeżdżę tam do przyjaciół, którzy są tacy sami, jak wszyscy inni ludzie, których spotykam.

Ogląda pan seriale?

- Jestem człowiekiem mediów i siłą rzeczy po prostu lubię telewizję, radio. To kawałek mojego świata.

Kariera pańskiego syna - Antka, nabiera ostatnio tempa. Jest pan z tego zadowolony?

- Kariera w tym przypadku, to słowo zaczerpnięte raczej ze słownika wyrazów obcych. Co tu dużo mówić - skoro Antek urodził się w domu, w którym rodzice są szewcami, to i on kręci się koło robienia butów.

Niedługo zostaną wręczone Polskie Nagrody Filmowe Orły. Ogląda pan polskie kino? Ma pan swoich faworytów?

- Uwielbiam polskie kino. Oglądam nawet te najbardziej wyszydzane produkcje. Po prostu mam tak, że muszę obejrzeć każdy polski film.

Co pan sądzi o tegorocznych Oscarach?

- Widziałem 'Czarnego łabędzia' jeszcze zanim wszedł do Polski. Jestem pod wrażeniem roli Natalie Portman. Fenomenalny film. Nigdy bym nie przypuszczał, że można zrobić tak genialny film o balecie. Dlatego zawsze mówię mojemu synowi, który myśli o reżyserii, żeby ryzykował tematy. To nie musi być wstrząsające kino akcji czy zdarzeń, tylko sama opowieść może być już tak nasycona, że nie można oderwać od niej oczu.

Tak więc jest pan ojcem-mentorem?

- Nie. Jestem raczej ojcem, który 'mędzi', a to z mentorstwem nie ma za wiele wspólnego (śmiech).

Z Pawłem Królikowskim rozmawiała Dominika Gwit (PAP Life).

swiatseriali/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Paweł Królikowski | Szpilki na Giewoncie | Ranczo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy