Singielka Ciega a Citas
Ocena
serialu
9,5
Super
Ocen: 2981
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Singielka": Elka daje przykład

W szczerej rozmowie Paulina Chruściel zdradziła nam, co czeka jej serialową postać, ile zajmuje charakteryzacja Singielki oraz jak pracuje jej się z mężem na planie.



Mogłoby się wydawać, że Elka znalazła szczęście u boku Mikołaja. Niestety, wkrótce wyjdzie na jaw, że jego uczucie nie było bezinteresowne...

- Elka zostanie przez Mikołaja zraniona, ale jest silna. Nadal wierzy i próbuje. Chemia między nimi sprawia, że obydwoje przyciągają się i odpychają jednocześnie. To historia, która ciągle zaskakuje.

Po kłopotach z Mikołajem Singielka nie zrazi się do facetów? Dalej wytrwale będzie szukać tego jedynego?

- Elka cały czas walczy o swoje szczęście. Zresztą, jak może nie walczyć, jeśli jej amanci mają postaci Filipa Bobka i Mateusza Janickiego (śmiech). Dla Singielki zrazić się do facetów znaczyłoby, że się poddaje. Nie dlatego, że nie potrafi być samodzielna i bez faceta sobie nie radzi. Szukanie tego jedynego jest jej świadomym wyborem.

Reklama

W rzeczywistości wygląda pani zupełnie inaczej niż Elka. Jak długo trwa charakteryzacja tej postaci?

- Pod czujnym okiem wspaniałych dziewczyn od make-upu i kostiumów to przeobrażenie nie trwa długo. "Elkową kitkę"robię sobie sama. Zakładam tylko sztuczne pośladki, bo niestety nie udało mi się przytyć do roli. Noszę je przez 12 godzin pracy na planie.

Czego według pani telewidzki mogą nauczyć się od Elki?

- To lekki serial, w którym czasem trącamy poważniejszą albo bardziej liryczną strunę. Jeśli mogę coś dla nich zrobić, to dać im chwile wytchnienia i otuchy. Że nie są same, że w każdej z nich kryje się ktoś dobry, wartościowy i wspaniały, choćby miały kilka kilogramów więcej, za mały rozum i średnią urodę. I że przed każdą jest szansa na to słynne bycie razem. Każda z nich zasługuje na uczucie i na szacunek. Bez strachu, kompleksów, taka, jaka jest. Tylko trzeba próbować i szukać prawdziwie, ze zgodą na samą siebie. Tak, jak robi to Elka.

Za kamerą "Singielki" stanął pani mąż (Łukasz Wiśniewski - przyp. red). Trudno było się odnaleźć w relacji aktor-reżyser?

- Powiedziałabym, że zadziwiająco łatwo, biorąc też pod uwagę, że pracujemy razem po raz pierwszy. Na planie rozumiemy się w pół słowa, jesteśmy dla siebie bardzo wymagający, mamy fioła na punkcie tego, co robimy. W domu do pionu błyskawicznie stawia nas córka Marianna. Część ekipy dopiero po długim czasie zorientowała się, że coś nas łączy, potraktowaliśmy to jak komplement. Wbrew obawom jednych i nadziejom drugich - nic, żadnych ekscesów, nuda i zawodowstwo (śmiech). Na szczęście "Singielka" ma też innych reżyserów.

Produkcja serialu jest dużym wyzwaniem - Elka jako główna bohaterka występuje prawie w każdej scenie. Odlicza pani czas do upragnionego wypoczynku?

- Przy pierwszej nadarzającej się okazji zostanę cały dzień w łóżku (śmiech)! Marzę, żeby spędzić parę dni śpiąc, jedząc i się wylegując. Pracuję na planie po 12 godzin, 6 dni w tygodniu. A przecież oprócz tego jestem
też mamą 3-letniej córeczki... Wie pani, że można zasnąć na fotelu do góry nogami? Nazywam to spaniem "na Elkę" (śmiech). Teraz serial jest emitowany o 20.55, więc w końcu uda mi się obejrzeć odcinek w telewizji, bo niech mi pani uwierzy, dotychczas ani razu nie widziałam Elki w telewizji, tylko w internecie na Playerze, no i w lustrze (śmiech)!

Rozmawiała NATALIA ŁUCZAK

Tele Tydzień
Dowiedz się więcej na temat: Paulina Chruściel | Singielka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy