Przepis na życie
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 1123
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Jeszcze zatęsknię za Beatką...

Dla wielu fanów "Przepisu na życie" Beatka (Maja Ostaszewska) to najbarwniejsza postać serialu. Nie można jej pominąć albo traktować obojętnie. Jest kontrowersyjna, dlatego albo ją lubią, albo ich denerwuje...


W czwartym sezonie Beata, po urodzeniu dziecka, zapisała się na taniec na rurze. Uznała, że to świetny pomysł, by pozbyć się zbędnych kilogramów po ciąży. Dzięki temu pokazała widzom swoje bardziej szalone oblicze. Czym nas zaskoczy w obecnym?

- Aż takiego zaskoczenia, takiej nowej aktywności nie będzie. Wydaje mi się, że to dobrze. Wiadomo, że piąta seria jest na pewno ostatnia, więc scenarzystka Agnieszka Pilaszewska postanowiła zakończyć rozpoczęte w poprzednim sezonie wątki. Rewolucji w przypadku Beatki nie będzie, ale pojawi się kilka zaskakujących zdarzeń. Będą rozwijane te jej wcześniejsze aktywności. Działalność społecznikowska także zostanie rozszerzona, Beatka zacznie marzyć o zaangażowaniu się w politykę. Powinno być zabawnie...

Reklama

Działalność w Ruchu na Rzecz Kobiet Uciśnionych zakończyła się demonstracją, awanturą i aresztowaniem Andrzeja... Beata bywa nieobliczalna. Pewnie dlatego wzbudza skrajne emocje.

- Tak. Ja bardzo lubię tę postać. Odpowiada mi, że właściwie jest antybohaterką. Teraz to się już nią nasyciłam, ale wiem, że gdy już skończymy serial, to jeszcze nieraz zatęsknię za Beatką. Chociaż ciągnięcie czegoś w nieskończoność nie jest w moim stylu... Kiedy zaczynałam pracę na planie "Przepisu na życie", był dla mnie niesamowitą odskocznią od tego, co grałam na co dzień, czyli dużo poważniejszego repertuaru. Cieszyłam się, że mogę zagrać kogoś zabawnego, trochę wrednego, takiego mobilnego emocjonalnie. Widzowie też byli pozytywnie zaskoczeni moją nową kreacją.

- Lubię też w tej postaci, że przełamuje stereotypy. Oczywiście Beata jest karykaturą, więc czasem przesadza. Mimo to pokazuje kobietom, że nie muszą być idealnymi matkami Polkami. Mogą urodzić dziecko, a jednocześnie realizować się i nie rezygnować z własnych pasji. Cieszy mnie też to, że Beatka tak się zaangażowała społecznie - też karykaturalnie, ale jednak swoim przykładem udowadnia wielu młodym dziewczynom, że mogą walczyć o siebie, być niezależne i przeciwstawiać się, że ktoś ciągle im coś narzuca.

Ostatnia seria wiele zmieniła w jej stosunku do Andrzeja. Może więc zdecydują się na drugie dziecko? Albo — znając ich perypetie — może dojdzie do zdrady i rozwodu?

- (śmiech) Nie mogę zdradzić, bo odbiorę widzom całą radość oglądania 5. sezonu. Mogę tylko powiedzieć, że nie będzie drugiego dziecka. Natomiast w kwestii zdrady, to Beatka i Andrzej zawsze się o to podejrzewają, więc tym razem będzie podobnie. Zwłaszcza, że pojawią się nowe postacie, które trochę namieszają w ich związku...

Co z przeprowadzką do własnego domu poza Warszawą? Beatka wreszcie się zgodzi?

- Tak. Pojawi się nowy lokator. Sprowadzi się do nich Waluś, czyli ojciec Beatki. W ogóle jej rodzice zaistnieją mocniej w życiu córki, co mnie cieszy. Właśnie to lubię w tym serialu, że on jest cały czas z przymrużeniem oka, ale równocześnie przekazuje pozytywne treści i dzięki temu ma walor edukacyjny. Poza tym uwielbiam też wątek seniorów, którzy swoim przykładem przekazują ludziom starszym, że życie jest zawsze piękne! Anka z Jerzym to kluczowa historia w serialu, wiodąca, a my wszyscy kręcimy się trochę wokół nich. Myślę, że świetną rolę ma Pola. Niewiele było takich bohaterek w polskich serialach, które otwarcie mówiły o tym, że uwielbiają seks i przez długi czas świadomie są singielkami.

Przed Polą bardzo trudny okres w życiu. Beatka pewnie jej nie opuści, ponieważ w ostatnim czasie bardzo się do siebie zbliżyły...

- Z Polą będą nadal blisko i tu nic się nie zmieni.

A jak będą wyglądały relacje Pani bohaterki z Anką?

- Nie będzie tych kontaktów zbyt wiele... 

Rozm. Mariusz Sobota

Świat Seriali
Dowiedz się więcej na temat: Przepis na życie | seriale | Maja Ostaszewska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy