Ojciec Mateusz
Ocena
serialu
8,8
Bardzo dobry
Ocen: 4328
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Ojciec Mateusz": Ewa nabiera charakteru

Często i chętnie powraca na mały ekran. Od 2014 r. możemy ją oglądać jako aspirant Ewę Kobylicką w „Ojcu Mateuszu”.

Na planie "Ojca Mateusza" jest pani już trzeci rok. Jak pani podsumowałaby ten czas?

- Bardzo się cieszę, że mogę pracować w tej produkcji. Mam okazję spotykać się ze genialną ekipą. Panuje tu pełen profesjonalizm oraz wspaniała atmosfera, co jest szalenie ważne na planie. Mam także możliwość pracy z różnymi reżyserami i aktorami, co dla mnie jest niesamowicie inspirujące. Do tej pory pojawiałam się sporadycznie, teraz powoli się to zmienia. Ewa staje się bardziej wyrazista, nabiera charakteru.

Jak się pani odnalazła w świecie zagadek kryminalnych?

Reklama

- Według mnie liczy się człowiek, postać sama w sobie. Jeśli chodzi o kryminalistykę, to dla mnie jako laika jest to niesamowicie  ciekawe doświadczenie, choć nie ukrywam, że niektóre śledztwa wywołują u mnie gęsią skórkę.

Jak Ewa odnajduje się na posterunku? Jedyna kobieta w męskim świecie.

- Ewa nie ma takiego problemu. Posterunek w Sandomierzu to miejsce, gdzie nie ma podziałów, walki płci, wszyscy są równi. Jest prawdziwa demokracja, co bardzo mi się podoba.

Jak sama pani przyznała, wątek Ewy Kobylickiej powoli się rozwija. Do tej pory życie aspirant wypełniała jedynie praca, teraz się to zmienia...

- Tak, pojawił się sąsiad, Wojtek (grany przez Kubę Wesołowskiego). Bardzo przystojny i młody...

To znaczy, że Ewa poczuje motyle w brzuchu?

- Dopiero zaczynam kręcić kolejną serię i jeszcze nie wiem, co będzie dalej. Ale bardzo chciałabym i życzę tego Ewie. W końcu nie ma nic piękniejszego niż przeżywać miłość. Jednak co na to scenarzyści? Zobaczymy.

"Ojciec Mateusz" to kolejny serial w pani dorobku. Co ma w sobie ten gatunek, że tak często do niego pani wraca?

- Jeśli chodzi o pracę, to seriale wpisują się w kolorystykę mojego zawodu. Nigdy nie ograniczałam się tylko do kina czy teatru. Na tym polega moje zajęcie, że jest różnorodne. A same seriale z roku na rok są coraz lepsze.

Pozostając w temacie, czy jest jakaś serialowa bohaterka, za którą pani tęskni?

- Zdecydowanie tak. Taką postacią jest Pola z "Przepisu na życie". Do tej pory wywołuje uśmiech na mojej twarzy.

Wielu kolegów po fachu twierdzi, że bawić jest trudniej niż wzruszać. Zgadza się pani z tą opinią?

- Najważniejsze są prawda i emocje. Niezależnie od tego, czy są radosne, czy smutne. Uczucia się zmieniają, bo takie jest życie...

Zbliżają się wakacje. Dla pani to czas pracy czy odpoczynku?

- Ja mam zawsze wakacje, kiedy nie mam pracy. Bardzo często jest tak, że kiedy inni jadą na urlop, ja pracuję. Rozpoczynam zdjęcia do nowego sezonu "Ojca Mateusza", więc o wakacjach pomyślę później. Ale ja tak lubię najbardziej!

Rozm. Marcin Godlewski

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

Świat Seriali
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy