Ojciec Mateusz
Ocena
serialu
8,8
Bardzo dobry
Ocen: 4327
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

“Ojciec Mateusz": Dziubak trochę wyluzował

34-letni Bartłomiej Firlet jako aspirant Antoni Dziubak udowodnił, że jest niebywale utalentowanym aktorem i natychmiast skradł serca serialowej publiczności. Dzięki tej roli odkrył, że jest uczulony na koty.

- Posterunek policjantów w tym serialu można porównać do galerii bardzo indywidualnych i oryginalnych portretów - mówi Bartłomiej Firlet. -  Każdy z funkcjonariuszy posiada coś, co bardzo wiele o nim mówi i mocno go charakteryzuje. I taki właśnie jest aspirant Antoni Dziubak. Przede wszystkim to niezwykle prawy, uczynny i bardzo skrupulatny policjant. Prywatnie to kochający syn swojej mamusi, miłośnik zwierząt, wytrawny degustator potraw Natalii (Kinga Preis), wyborny szachista... i nie tylko. Dał się już poznać jako teoretyk, analityk, prymus, ale i nadgorliwiec, ze skłonnością do samozachwytu, choć potrafi też być pokorny. Jego mottem dochodzeniowym stało się powiedzenie "analiza i intuicja". Na nie stawia najbardziej. Można powiedzieć, że to niemal policjant idealny... a na pewno oryginał (śmiech).

Reklama

Bartłomiej Firlet stara się, żeby w tej swojej oryginalności Dziubak pozostawał jak najbardziej naturalny i to chyba jest najtrudniejsze.

- Muszę przyznać, że z odcinka na odcinek moja postać wciąż mnie zaskakuje, ale to już zasługa scenarzystów serial - dodaje aktor. - Na początku Dziubak zachowywał się niczym chłopczyk, który błądzi we mgle. Również za dużo teoretyzował. Dopasowywał książkową regułkę do danej poszlaki i prowadzonej sprawy. Kodeks traktował niczym Biblię. Dzisiaj już tak nie jest. Trochę wyluzował... (śmiech). Zyskał akceptację, a w większości przypadków sympatię współpracowników.

Sandomierskiego porządku Dziubak pilnuje z reguły w duecie z Mietkiem Noculem, granym przez Michała Pielę. Może też pochwalić się sporą liczbą służbowych wyników za sprawą współpracy z tytułowym księdzem (Artur Żmijewski). W kolejnych odcinkach Dziubak stał się bohaterem wielowymiarowym.

- Wydaje mi się, że dopasował właśnie tym swoim życiowym niedopasowaniem do sandomierskiego zespołu typów i charakterów, jaki tworzą bohaterowie "Ojca Mateusza" - mówi Bartłomiej Firlet. - Sądzę, że poprzez wyolbrzymienie pewnych jego cech stał się również ciekawszy. Jako policyjny prymus na pewno nie jest bez wad, co go znacznie bardziej uprawdopodabnia.

Jak już wspomniał aktor, Dziubak czasem zaskakuje.

- Nierzadko swoją kolejną umiejętnością, czy też nieograniczoną wiedzą - tłumaczy. - Ostatnio okazał się być mistrzem bilardowym, dzięki czemu nauczyłem się kilku stołowych trików - cieszy się Bartłomiej Firlet.  - Podsumowując Dziubaka - to jest on trochę jak brzydkie kaczątko, które z odcinka na odcinek coraz bardziej się rozwija. Czy wyrośnie z niego łabędź? To już nie zależy tylko ode mnie. Moim ulubionym, scenariuszowym określeniem jego reakcji było: "Dziubak poczuł krew". Co kończyło się oczywiście odkryciem prawdy i rozwiązaniem sprawy. Postać Antoniego Dziubaka, który jest naprawdę wszechstronny, dowodzi, że im więcej umiejętności posiadamy, tym lepiej. Nawet, tak prozaiczne, jak prawo jazdy, znajomość języka obcego, uprawianie różnych dyscyplin sportowych, dbanie o kondycję, etc... 

- Przede wszystkim jednak, dzięki tej roli potwierdziły się też moje przypuszczenia co do tego, że jestem uczulony na koty. Teraz, gdyby mój kolejny bohater miał w scenariuszu zapisany zwierzęcy epizod, poprosiłbym o psa. W moim drugim odcinku "Ojca Mateusza" okazało się że, Dziubak ma kota. Musiałem wziąć go na ręce. Potwornie zacząłem łzawić i kichać. Nie byłem w stanie normalnie zagrać. Udało się nam dokończyć wszystkie ujęcia, ale filmowano mnie od tyłu, bo byłem wiecznie zapłakany. Nie wiem, czy czasem sława tej sceny nie dotarła do scenarzystów serialu, gdyż Dziubak w następnych odcinkach, dzięki swojej alergii, znalazł główny dowód w sprawie. A co do kota, to już się z nim pokazuję. Na szczęście.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy