Na dobre i na złe
Ocena
serialu
9,6
Super
Ocen: 85923
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Anna Dereszowska nie chce się przyznać do rozstania?

Według medialnych doniesień związek Anny Dereszowskiej, czyli Magdy Soszyńskiej z "Na dobre i na złe" i Piotra Grabowskiego, czyli Konrad Jantar z "Ciszy nad rozlewiskiem", jest już fikcją. Ale aktorka stara się jak może, by te fikcję podtrzymać!




Już rok temu związek aktorów: Anny Dereszowskiej i Piotra Grabowskiego zaczął się "sypać". Para dawno nie była widziała razem, paparazzi za to kilka razy złapali zarówno Piotra jak i Annę w towarzystwie innych atrakcyjnych osób.

Mimo to gwiazda w swoim ostatnim wywiadzie wciąż podkreśla, jaką rolę odgrywa Piotr Grabowski w jej życiu i w wychowaniu córki pary, Leny:

- Obserwując córkę widzę, że Piotr i ja idziemy w dobrym kierunku udaje nam się wychować ją na fajną dziewczynkę. Mimo, że nie jesteśmy rodzicami "na pełny etat". Moja córka gra w tenisa, jeździ konno, świetnie radzi sobie na nartach. Piotr i ja jesteśmy z niej bardzo dumni, że wykazuje takie zainteresowanie sportem - mówiła gwiazda w wywiadzie dla magazynu "Party".

Reklama

Jednak aktorka w wywiadzie nie mówiła tylko o córce. Podkreśliła również fakt, że Piotr Grabowski wciąż jest dla niej bardzo ważnym człowiekiem. Aktorska para nieco się jednak pogubiła, a wszystkiemu winne są... media!

- Ja nie daję przyzwolenia na to, żeby wchodzić z buciorami w moje życie prywatne i rozkładać je na czynniki pierwsze. Gdy jestem w pracy, to jestem osobą publiczną, ale nie jestem politykiem, tylko aktorką. Moje życie nie musi być nieskazitelne, pozbawione potknięć i błędów -oburza się gwiazda. - Każdego dnia staram się być dobrym człowiekiem.

Aktorka jednak przyznaje, że sama wraz z partnerem dala przyzwolenie dziennikarzom do śledzenia obojga. Z tego powodu związek aktorów przeżył kryzys:

- Raz postąpiłam fatalnie, bo razem z Piotrem dałam się namówić na wspólną sesję okładkową. Wszystkim moim młodszym znajomym, którzy wchodzą do zawodu, mówię, żeby w życiu nie godzili się na coś takiego. Bo tworzy się precedens, a dziennikarze lubią się na niego powoływać. Mówią: skoro raz dałaś przyzwolenie i zaprosiłaś media do najintymniejszych części swojego życia, to dlaczego teraz się od tego odżegnujesz? - ostrzega gwiazda.

MWMedia
Dowiedz się więcej na temat: Na dobre i na złe | Anna Dereszowska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy