Na dobre i na złe
Ocena
serialu
9,6
Super
Ocen: 85923
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Na dobre i na złe": Robert Koszucki marzył, żeby szyć ubrania i mieć własny zakład krawiecki!

Robert Koszucki, czyli doktor Rafał Konica z „Na dobre i na złe”, marzył, żeby być krawcem, pracował jako model, studiował w Akademii Wychowania Fizycznego. Ale dopiero, gdy dostał się do szkoły teatralnej, zrozumiał, co tak naprawdę chce robić w życiu...

Robert Koszucki długo nie potrafił zdecydować się, jaki zawód chce uprawiać do końca życia. Kiedy był w podstawówce, myślał, żeby związać swoją przyszłość z... krawiectwem.

- Wtedy w Polsce była komuna, brakowało w sklepach ubrań. Moi rodzice szyli sami. Bardzo mi się to podobało - twierdzi.

Robert wspomina, że razem z ojcem poważnie myśleli o tym, by otworzyć zakład krawiecki. Pomysł spalił jednak na panewce...

- W liceum bardzo poważnie myślałem, żeby zostać menadżerem sportowym, ale nauczycielka języka polskiego powiedziała mi, że powinienem spróbować swoich sił jako aktor - opowiada.

Reklama

- Cały czas udzielałem się na akademiach szkolnych, ale żeby od razu zostać aktorem? Nie, sam bym na to nie wpadł - żartuje odtwórca roli doktora Konicy w "Na dobre i na złe" i dodaje, że sugestia nauczycielki polskiego wydała mu się warta przemyślenia.

Przez cały rok, będąc w klasie maturalnej, Robert Koszucki przygotowywał się do egzaminów do szkoły teatralnej - chodził na lekcje dykcji, uczył się historii sztuki i dramatu, dowiadywał się, jak wyglądają egzaminy. Ale gdy nadszedł moment składania papierów na uczelnię, wybrał... Akademię Wychowania Fizycznego.

- Przestraszyłem się aktorstwa. Wydawało mi się, że powinienem zostać nauczycielem wuefu - tłumaczył w wywiadzie.

Studiując, próbował też swoich sił jako model. Wystartował nawet w konkursie Mister Poland 1997 i wygrał! Reprezentował Polskę podczas wyborów Mister World 1998. Podczas jednej z imprez, którą prowadził jako Najprzystojniejszy Polak, zrozumiał, że jego przeznaczeniem jest scena. Rzucił studia na AWF-ie i postanowił zdawać do krakowskiej szkoły teatralnej.

Kiedy znalazł swoje nazwisko na liście przyjętych na wydział aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, odwiedził nauczycielkę, która jako pierwsza dostrzegła jego aktorski talent.

- Pojechałem do niej z kwiatami... Mam nadzieję, że dziś ogląda mnie w "Na dobre i na złe" i cieszy się z tego, że wskazała mi aktorstwo jako najlepszy dla mnie zawód - mówi Robert Koszucki .

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy