Na dobre i na złe
Ocena
serialu
9,6
Super
Ocen: 85923
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Na dobre i na złe": Daria Trafankowska obchodziłaby dziś 65. urodziny...

Dla przyjaciół Dusia, Duśka. 14 lat temu los okrutnie z niej zadrwił. Gdy zaczęło się układać, a telefon z propozycjami zawodowymi wciąż dzwonił, jej życie nagle zakończyła choroba nowotworowa...

Przyszła na świat 5 stycznia 1954 roku w Poznaniu. Wychowywała się w Warszawie, a szkołę filmową ukończyła w Łodzi.

Jej matka pracowała w telewizji, dlatego już jako dziecko debiutowała w jednej ze sztuk. Kierunek studiów - aktorstwo - wybrała z pomocą taty.

Już w pierwszych latach szkoły aktorskiej wystąpiła w "Zdjęciach próbnych" w reżyserii Agnieszki Holland, Pawła Kędzierskiego i Jerzego Domaradzkiego.

O młodej aktorce zrobiło się bardzo głośno. Wróżono jej wielką karierę. Jednak świetlana przyszłość, którą zapowiadały "Zdjęcia próbne", zamieniła się w twardą rzeczywistość. Filmowe role nie sypały się jak z rogu obfitości, a w teatrze aktorka przeżywała lepsze i gorsze lata.

Reklama

Jeszcze jako studentka poznała Waldemara Dzikiego, przyszłego reżysera filmowego i producenta, który został jej mężem i ojcem ich syna Wita. Małżeństwo nie przetrwało.

W 1999 roku uśmiechnął się do niej los. Dostała propozycję zagrania w telenoweli, która później okazała się drugim ulubionym serialem Polaków.

I choć zagrała w kilkudziesięciu filmach i serialach, największą popularność przyniosła jej właśnie rola siostry oddziałowej w "Na dobre i na złe".

- Gram osobę stanowczą, zasadniczą i pryncypialną. Moja siostra to profesjonalistka i nie może poddawać się emocjom - mówiła o swojej bohaterce Danusi.

Po latach, tak jak kiedyś przepowiedziała jej wróżka, w końcu odnalazła swoją drugą połówkę:

- Spotkałam mężczyznę, o jakim dzisiaj można już tylko poczytać w starych, pięknych książkach - mówiła w wywiadach.

Niestety, razem z wielką miłością przyszła też choroba. Diagnoza była okrutna - rak.

Ukochany był przy niej do końca. Odeszła otoczona troską, zostawiając po sobie ogromną pustkę.

- Do dziś nie mogę się pogodzić ze śmiercią Darii, wciąż mam w swoim telefonie numer jej komórki... Dusia była niezwykłą osobą, ciepłą, serdeczną, gotową oddać ostatni grosz, by pomóc innym - opowiada Małgorzata Puczyłowska, autorka książki "Być dzieckiem legendy", w której opisana jest m.in. historia Darii Trafankowskiej.

swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy