Na dobre i na złe
Ocena
serialu
9,6
Super
Ocen: 86019
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

​"Na dobre i na złe": Agnieszka Pilaszewska chce zostać... producentką filmową!

Agnieszka Pilaszewska, czyli Barbara Wilczewska z "Na dobre i na złe", jest nie tylko świetną aktorką, ale też bardzo utalentowaną scenarzystką. Ma też na swoim koncie przygodę z... reżyserią, a niedawno zapowiedziała, że zamierza zostać producentką, by całkowicie uniezależnić się od innych!

Niedawno minęło ćwierć wieku od dnia, kiedy Agnieszka Pilaszewska pokazała zaprzyjaźnionemu reżyserowi, Filipowi Zyberowi, swój pierwszy scenariusz. Napisała go, jak twierdzi, z nudów. Nie myślała wtedy o karierze w tej dziedzinie, bo chciała przede wszystkim grać...

- Urodziłam się, żeby być aktorką i aktorką będę do śmierci - żartowała.

Filip Zylber przedstawił ją znajomemu scenarzyście, Maciejowi Maciejewskiemu.

- Gdy tylko go zobaczyłam, wiedziałam, że to będzie ojciec moich dzieci - wspomina aktorka.

Rok później na świat przyszła ich córka. Dziś 25-letnia Kornelia Maciejewska stawia pierwsze kroki w zawodzie.

Reklama

- Nie chciałam, żeby była aktorką - mówi Agnieszka Pilaszewska i dodaje, że sama wiele razy myślała, by zrezygnować z aktorstwa.

- Mam dość rozczarowań - stwierdziła w 2002 roku zaraz po tym, jak po kilku latach wcielania się w Alinę Krawczyk w serialu "Miodowe lata", dowiedziała się, że postanowiono zastąpić ją inną aktorką. Do dziś nie wie, dlaczego...

Mąż namówił ją wtedy, by wróciła do pisania. Długo się przed tym wzbraniała, bo jednak wciąż dostawała propozycje nowych ról.

- Kiedy Kornelia była mała, miałam problem, jak wytłumaczyć jej, że muszę wyjść do pracy właśnie wtedy, gdy ona ma ochotę na zabawę czy rozmowę ze mną - wspomina i dodaje, że jej córka dobrze wiedziała, że bycie aktorką wymaga wielu wyrzeczeń.

W końcu jednak - w 2010 roku - nadszedł moment, kiedy Agnieszka Pilaszewska postanowiła zrobić sobie przerwę od aktorstwa i przelać na papier pomysły, które od dawna chodziły jej po głowie. To spod jej pióra wyszły wtedy scenariusze dwóch popularnych seriali TVN - "Przepisu na życie" i "Samej słodyczy". Sama wyreżyserowała kilka odcinków obu produkcji.

- Dopiero się rozkręcam - zapowiedziała po premierze pierwszej z nich.


Kiedy po zdaniu matury córka poinformowała ją, że chce studiować aktorstwo, poradziła jej, by... wyjechała z Polski. 

Kornelia uczyła się zawodu w Paryżu i Los Angeles, a w 2016 roku, czyli wkrótce po powrocie do kraju, dostała swe pierwsze role - zagrała w kilku odcinkach "Przyjaciółek", a zaraz potem w serialu "Ultraviolet", którego scenariusz współtworzyła jej mama. 

Dziś Kornelia Maciejewska ma już na swoim koncie kilka ról, ale wciąż nie może się przebić. - Musisz walczyć o siebie - radzi jej mama.

Niedawno spotkały się na planie serialu "Na dobre i na złe". Obie bardzo żałowały, że nie mają wspólnych scen.

- Jesteśmy przyjaciółkami - mówi Agnieszka Pilaszewska i dodaje, że zazdrości córce talentu... pisarskiego.

- Pisze najlepiej z całej rodziny - twierdzi.

Od niedawna Agnieszka Pilaszewska tylko wcześnie rano ma czas na pisanie. Jej rola w "Na dobre i na złe", która miała być wygaszona, nieoczekiwanie rozrosła się, więc musi często bywać na planie w Falenicy, a Atelier Aktorskie - szkoła, którą założyła 5 lat temu z przyjaciółką, aktorką Dorotą Nowakowską - cieszy się coraz większą popularnością i ma coraz więcej słuchaczy.

Agnieszka Pilaszewska nie kryje, że chciałaby teraz zostać producentką, by całkowicie uniezależnić się od innych. Póki co wszystkie pomysły na seriale i filmy rejestruje w Krajowej Izbie Producentów Audiowizualnych, żeby, jak mówi, nikt ich jej nie ukradł.

- Już dawno zrozumiałam, że muszę sama dbać o wszystkie swoje sprawy - twierdzi.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy