M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392115
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

​Zmarł Janusz Leśniewski. "Serce nie wytrzymało"

Nie żyje Janusz Leśniewski, polski aktor znany z desek wielu teatrów oraz z ról w lubianych serialach. Występował w "Barwach szczęścia", "Na Wspólnej" czy "M jak miłość". Miał 68 lat.

Zmarł Janusz Leśniewski, polski aktor teatralny, filmowy i telewizyjny, którego fani seriali kojarzyć mogą z "Barw szczęścia", "M jak miłość" czy "Ojca Mateusza". O jego śmierci poinformował Związek Artystów Scen Polskich, w którym od lat się udzielał.

"Od lat działał społecznie w ZASP-ie, pełniąc w nim różne funkcje. Parę tygodni temu koledzy powierzyli mu rolę przewodniczącego Sekcji Repartycyjnej Innych Form Audiowizualnych. Trudno uwierzyć, że dwa tygodnie temu ostatni raz wpadł do swojego Stowarzyszenia, którego ideałom  pozostał wierny do końca..." - napisano w mediach społecznościowych.

Reklama

Janusz Leśniewski miał 68 lat. Odszedł tuż przed swoimi 69. urodzinami, które obchodziłby 28 listopada. Jak ujawnił Wiktor Zborowski, aktor chorował na serce, które "nie wytrzymało". "Odszedł Janusz Leśniewski. Aktor. Kumpel. Kochał teatr. Kochał wolność. Nie wiem, co napisać. Chorował na serce. Nie wytrzymało. Śpij spokojnie, Januszku" - pożegnał kolegę na Facebooku.

Leśniewskiego żegna także reżyser Jerzy Antczak. "Odszedł człowiek, artysta, którego bardzo kochałem... Odpoczywaj, Januszu, i miej dobre sny!" - napisał.

Janusz Leśniewski miał na swoim koncie dziesiątki ról w filmach i serialach. Równie często występował na deskach teatru. Debiutował w Teatrze Komedia rolą Pierrota w "Błękitnym potworze". Występował także na deskach innych stołecznych teatrów: Ochoty czy Popularnego. Był absolwentem Wydziału Aktorskiego warszawskiej PWST, który ukończył w 1974 roku.

Leśniewski występował w wielu popularnych i lubianych przez widzów produkcjach. Zagrał niewielkie, ale zapadające w pamięć role w serialach: "Barwy szczęścia", "Na Wspólnej", "Ojciec Mateusz", "Na dobre i na złe", "Klan", "M jak miłość", "Ranczo", "Blondynka" czy "Plebania". 

Autor: Maria Staroń

RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy