M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392119
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

W aktorstwie najważniejsze jest... szczęście

W sobotę - 19 stycznia - minie 58 lat od chwili, gdy Witold Pyrkosz, czyli Lucjan Mostowiak z "M jak miłość", po raz pierwszy stanął na scenie.



Swą aktorską karierę Witold Pyrkosz zaczynał na scenie Teatru imienia Stefana Żeromskiego w Kielcach. Trafił tu w 1954 roku, tuż po skończeniu krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Znany i lubiany aktor twierdzi, że właśnie w Kielcach rozpoczął się najszczęśliwszy okres jego życia, który zresztą trwa do dziś.

- Zawsze wiedziałem, że w aktorstwie najważniejsze jest szczęście - mówi Witold Pyrkosz.

- Moje szczęście zaczęło się od tego, że Zbyszek Cybulski wypatrzył mnie w kieleckim teatrze. Namówił Krystynę Skuszankę, będącą wówczas dyrektorem Teatru Słowackiego w Krakowie, by przyjechała do Kielc i zobaczyła przedstawienie, w którym tutaj grałem. Było to - nomen omen - "Szczęście Frania". Widać spodobałem się pani Skuszance, bo wkrótce ściągnęła mnie do Krakowa, gdzie z kolei po pewnym czasie znaleźli mnie twórcy "Janosika" - opowiada.

Reklama

Droga Witolda Pyrkosza do aktorstwa nie była łatwa. Długo nie potrafił się zdecydować, jaki zawód chce uprawiać do końca życia. Uczył się najpierw w liceum spółdzielczym, potem w technikum wodno-melioracyjnym i spożywczym, aż wreszcie w Gimnazjum Gospodnim (dziś powiedzielibyśmy, że to szkoła marketingu hotelarskiego), które dało mu maturę. Marzył co prawda, by być marynarzem, ale na marzeniach się skończyło. Rozpoczął studia ekonomiczne, ale...

- Siedziałem sobie po pierwszym semestrze w krakowskiej Wyższej Szkole Ekonomicznej i myślałem: "Co ja tutaj robię?". Matematyk był ze mnie żaden, z fizyki i chemii też nie byłem orłem, z rosyjskiego dostałem na maturze marną trójkę... W końcu zacząłem przeglądać spis przedmiotów wykładowych w różnych uczelniach i wyszło na to, że tylko studia aktorskie są mi "przyjazne". Wybrałem aktorstwo, bo nie nadawałem się do innych szkół - wspomina.

Na szczęście wybór okazał się bardzo słuszny, zwłaszcza że natychmiast po skończeniu studiów Witold Pyrkosz dostał pracę w kieleckim teatrze, gdzie szybko zadebiutował dużą rolą w "Lekkomyślnej siostrze".

- Miałem szczęście, a bez szczęścia ani rusz - śmieje się aktor, dodając, że najlepsze role dostawał zawsze na skutek... zbiegu okoliczności.

- W "Czterech pancernych" zaangażowano mnie do epizodu, ale ja tak podkręciłem swoją rolę, że Janusz Przymanowski zdecydował się znacznie ją powiększyć. W "Alternatywy 4" zastąpiłem kolegę, który ze względów zdrowotnych nie mógł zagrać Balcerka.

Szczęście w aktorstwie to podstawa - mówi serialowy Lucjan Mostowiak z "M jak miłość".

Witold Pyrkosz jest już od kilku lat... emerytem. Ostatnio bardzo choruje, ale pogoda ducha wciąż go nie opuszcza.

- Każdy zna moje role. Czy jest to jednak wykładnik sukcesu? Pewnie dla niektórych tak, ale ja uważam, że stać mnie było na dużo więcej. Nie mogę jednak narzekać, bo przeżyłem swoje życie słusznie i coś w nim osiągnąłem - mówi.

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: M jak miłość | Witold Pyrkosz | seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy