M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392119
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Królowa seriali obchodzi dziś 57. urodziny!

Ilona Łepkowska, twórczyni takich serialowych hitów jak "Barwy szczęścia", "M jak miłość", "Na dobre i na złe" czy "Klan", urodziła się 11 lipca 1954 r. w Warszawie. Dziś kończy 57 lat!

Do formalnej emerytury niekwestionowanej królowej polskich seriali brakuje trzech lat pracy, ale nic nie wskazuje na to, że Ilona Łepkowska zamierza zrezygnować z kariery. Jest żywym dowodem na to, że jeśli się tylko bardzo chce, można pogodzić życie osobiste z uprawianiem ukochanego zawodu. Od kilku lat Ilona Łepkowska jest w udanym związku z Czesławem Bieleckim. To właśnie ten mężczyzna potrafił sprawić, że królowa seriali mówi o sobie: "Jestem szczęśliwą kobietą". Jej jedyna córka Weronika Wojnach ma dziś 33 lata i jest operatorem filmowym.

Reklama

Na dorobek Ilony Łepkowskiej składają się 24 pozycje. Większość z nich do popularne tasiemce. Gdyby zliczyć wszystkie scenariusze królowej seriali z aptekarską prezycją, wyszłoby ich kilka tysięcy! To daje powód do stwierdzenia, że Łepkowska jest nie tylko najbardziej wpływową, nie tylko najbogatszą (zarówno w nagrody, jak i pieniądze), nie tylko najpopularniejszą i najbardziej rozpoznawalną, ale także (a może przede wszystkim?) najpracowitszą polską scenarzystką. To właśnie jej udało się sprawić, że statystyczny telemaniak nauczył się odróżniać scenarzystę od scenografa.

W kontekście urodzin Ilony Łepkowskiej zasadne wydaje się pytanie o to, czy kiedykolwiek przemyciła coś ze swojego prywatnego życia do własnej twórczości. Zresztą padło już ono w jej książce "Ł jak Łepkowska" z 2010 roku.

- Nie mam w sobie ani takiej odwagi, ani potrzeby ekshibicjonizmu, a przede wszystkim nie uważam, żeby to, co przeżyłam, było w jakiś szczególny sposób interesujące - odparła scenarzystka. - Uważam, że moje życie było nudne i monotonne, wręcz banalne. (...) Nie opisałam nikogo bliskiego. (...) Nie sprzedaję swoich problemów. Nie przenoszę na ekran rzeczy, które są blisko mnie, z tej również przyczyny, że mogłyby zostać odszyfrowane i źle odebrane przez moich bliskich, rodzinę, przyjaciół.

Tadeusz Łepkowski, ojciec scenarzystki, był profesorem w Instytucie Historii PAN, gdzie prowadził Pracownię Dziejów Ameryki Łacińskiej i Ameryki Północnej. Jej mama Joanna z kolei była córką warszawskiego tramwajarza. Rodzina ojca uważała więc, że - żeniąc się z kobietą z prostej rodziny i bez wyższego wykształcenia - popełnił mezalians.

Ilona Łepkowska ma dwójkę rodzeństwa - starszą siostrę Ewę i młodszego brata Antka.

- W domu było zatem dosyć "cienko" - troje dzieci, niepracująca żona i pensyjka naukowa - wspominała Ilona Łepkowska. - Nie było to więc nadzwyczajnie zamożne dzieciństwo.

Wśród telewizyjnych twórców panuje powszechna opinia, że w Polsce tylko Ilona Łepkowska ma "to coś", co sprawia, że pisane przez nią seriale gwarantują sukces. O to, co to jest "to coś", zapytaliśmy ją samą.

- Ja tego na pewno nie wiem, ponieważ ani mnie to nie boli, ani nie mam z tego powodu uczulenia - śmieje się Ilona Łepkowska. - Lubię rozmawiać z ludźmi, wczuwać się w ich problemy, lubię słuchać i obserwować wszystkich wokół. Być może "to coś" to jest pewien zmysł obserwacji. Może to sprawia, że zachowania moich postaci są prawdziwe?... Jeśli możemy mówić, że coś wyróżnia mnie od niektórych kolegów, to może też to, że nie żyję w hermetycznym środowisku filmowym. Wręcz przeciwnie, obracam się w środowisku ludzi spoza branży. Dzięki temu nie odrywam się od rzeczywistości.

Co ciekawe, dzieciństwo i młodość królowej seriali upłynęły z dala od telewizora. To chyba również zaprocentowało.

- Właśnie, i to jest zabawne - mówi Ilona Łepkowska. - Pierwszy telewizor, z którym, że się tak wyrażę, mieszkałam, pojawił się dopiero po moim wyprowadzeniu się z rodzinnego domu, już w dorosłym życiu. Dlatego pewnie miałam więcej czasu na czytanie i rozmowy. Nawiasem mówiąc, w moim domu zawsze dużo się rozmawiało, a wieczorami słuchało się radia. "Matysiakowie" byli stałym punktem naszego programu. To jest paradoks, że osoba, która nie została wychowana na telewizji, dziś dla niej pracuje.

A skąd scenarzystka czerpie imiona i nazwiska dla swoich licznych postaci?

- Imiona staram się nadawać tak, żeby się nie powtarzały - wyjaśnia Ilona Łepkowska. - Zdarzało się, że postać, która miała pojawić się na krótko, pozostawała w serialu, rozwijała się, i nagle okazywało się, że ktoś już ma takie samo imię jak ona. Dlatego tu musimy bardzo uważać. Natomiast książka telefoniczna jest nieocenionym źródłem nazwisk.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy