M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392171
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"M jak miłość": Robert Moskwa otarł się o depresję. Wyszedł z dołka dzięki... "Emce"!

Robert Moskwa, czyli Artur Rogowski z "M jak miłość", nie kryje, że kiedyś - gdy stracił rodzinę oraz teatr, który założył i którym kierował - otarł się o... depresję. - Byłem w złej sytuacji prywatnej, zawodowej i finansowej. Po prostu katastrofa - wyznał w wywiadzie i dodał, że dopiero kiedy dostał propozycję dołączenia do obsady "Emki", uwierzył, że nad jego głową znów może zaświecić słońce.


Robert Moskwa zawsze z ogromną sympatią mówi o produkcji, w której gra już od piętnastu lat, oraz o aktorkach, z którymi spotyka się na planie "M jak miłość". Dopiero niedawno wyznał, dlaczego tak naprawdę czuje sentyment do "Emki" i za co jest wdzięczny koleżankom - z Małgorzatą Pieńkowską, czyli swą serialową żoną, na czele... Okazuje się, że w 2004 roku - dzięki temu, że zdecydował się przyjąć propozycję dołączenia do obsady już wtedy najpopularniejszego polskiego serialu - wyszedł z... dołka i po kilku prywatnych oraz zawodowych porażkach znów odzyskał wiarę w to, że może być szczęśliwym mężczyzną i spełnionym aktorem.

Reklama

Nie wszyscy wiedzą, że ponad dwadzieścia lat temu Robert Moskwa - wówczas student wydziału aktorskiego wrocławskiej szkoły teatralnej - założył we Wrocławiu Teatr K2, który miał być mekką dla młodych aktorów stawiających dopiero pierwsze kroki w zawodzie. Teatr był placówką niezależną, utrzymującą się jedynie ze sprzedaży biletów oraz działalności działającego przy nim biura reklamy. Niestety, mimo wielu sukcesów, teatr Roberta Moskwy... zbankrutował. Aktor miał nadzieję, że uda mu się reaktywować działalność sceny, ale w końcu musiał się poddać.

- Byliśmy na absolutnym topie, a potem zamknięto nam teatr... Zostałem pozbawiony środków do życia - wyznał w rozmowie z "Dobrym Tygodniem" i dodał, że przez kilka lat poświęcał Teatrowi K2 całą swą uwagę, co przypłacił utratą rodziny i rozwodem.

Radość życia Robert Moskwa odzyskał dopiero, gdy dostał propozycję zagrania Artura Rogowskiego w "M jak miłość", a na planie spotkał Małgorzatę Pieńkowską.

- Powitała mnie z tak ogromną serdecznością, życzliwością i ciepłem, jak przysłowiowa kwoka, która tuli kurczątka. Nigdy jej tego nie zapomnę - powiedział o aktorce grającej jego żonę.

Dzięki pracy w "Emce" i przyjaźni z Małgorzatą Pieńkowską Robert Moskwa wyrwał się ze szponów depresji i wydostał z finansowego dołka.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy