M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392119
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"M jak miłość": Mostowiaczki na uczuciowym zakręcie!

Kiedy Maria (Małgorzata Pieńkowska) i Marta (Dominika Ostałowska) przyjadą na krótki odpoczynek do Grabiny, Barbara (Teresa Lipowska) zorientuje się, że jej córki mają poważne problemy sercowe i postanowi pojednać je z ich drugimi połowami.

- Dwie panie w średnim wieku, a jak im źle, to uciekają do mamy - zażartuje Barbara w 1213. odcinku sagi rodu Mostowiaków (emisja 5 kwietnia w TVP2), gdy Maria i Marta niespodziewanie zjawią się w Grabinie.

Siostry, niezależnie od siebie, odwiedzą rodziców, by złapać oddech i dystans do swoich problemów.

- Jak się przyjeżdża tu do was, to wszystkie kłopoty robią się trochę mniej ważne - stwierdzi Marysia, a Barbara skwituje jej słowa, mówiąc, że właśnie po to jest dom, by wracać do niego w ciężkich chwilach...

Bez zaproszenia

Lucjan (Witold Pyrkosz) wpadnie na pomysł, by ściągnąć do Grabiny Rogowskiego (Robert Moskwa).

Reklama

- Ja może też do kogoś zadzwonię - powie mu z tajemniczą miną żona, ale nie zdradzi, że zamierza zaprosić Andrzeja (Krystian Wieczorek).

Maria i Marta, nic nie wiedząc o planach rodziców, zwierzą się sobie podczas spaceru po lesie ze swych trosk.

- Myślę, że to już najwyższy czas powiedzieć im o separacji - zacznie Marta, ale siostra poradzi jej, by jeszcze trochę z tym poczekała.

- Nie mogę! Udawanie za wiele mnie kosztuje - zdecyduje Budzyńska, ale przyzna, że nie wie, jak przekazać mamie i ojcu złe wieści.

Tymczasem przed domem Mostowiaków pojawią się niemal jednocześnie Bilski (Zbigniew Stryj) i Rogowski w towarzystwie Basi (Maja Wudkiewicz), a tuż po nich - Andrzej.

- A co to za zlot? - zapyta Budzyński, dodając, że gdyby wiedział, iż szykuje się impreza, kupiłby coś mocniejszego.

- Przyjechałem na prośbę taty - wytłumaczy Artur.

- A mnie zaprosiła mama - zaśmieje się Andrzej.

Obaj spojrzą pytająco na Roberta.

- Zdaje się, że tylko ty nie masz zaproszenia - stwierdzi nie bez satysfakcji w głosie Rogowski.

Pora na decyzje

Zniecierpliwieni przedłużającą się nieobecnością Marty i Marii panowie uznają, że najlepiej będzie, jeśli wyjdą siostrom naprzeciw.

- Słyszysz to samo, co ja? - zapyta zaskoczona Marysia, gdy nagle usłyszą nawoływania Artura i Roberta oraz pokrzykiwania Andrzeja.

- Nie wiem jak ty, ale ja się stąd zmywam - spłoszy się Marta, ale na ucieczkę będzie już za późno, bo Budzyński dostrzeże ją z daleka.

- Wstrzymajmy się i nie mówmy rodzicom o naszej separacji, spędźmy te święta razem, tutaj - poprosi Andrzej żonę, gdy zostaną sami.

Do przyjazdu do Grabiny na święta namawiać też będzie Marysię Rogowski. Nie spodoba się to Bilskiemu.

- Muszę wiedzieć, jaka jest twoja decyzja w sprawie naszego świątecznego wyjazdu w góry - powie, nie kryjąc irytacji. Maria westchnie tylko i po chwili poinformuje obu mężczyzn, że ani jedna, ani druga opcja jej nie interesuje.

- Wracajcie do domu - zakończy kategorycznie.

Może się dogadają?

Po powrocie ze spaceru Marysia odjedzie z Basią do Warszawy. Marta zdecyduje się zostać w domu, ale mina jej zrzednie, kiedy mama zaoferuje nocleg także Andrzejowi. Okaże się, że ulokowanie córki i zięcia w jednym pokoju było przez Barbarę z góry ukartowane.

- Może się dogadają? Idą święta, to czas pojednania... Artura też zaprosimy! - wyjawi swój plan Lucjanowi, po czym stwierdzi: - Jeśli nasze córki nie potrafią dogadać się ze swoimi mężami, my to załatwimy za nie.

- Od tego ma się rodziców - skwituje Mostowiak.

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: M jak miłość
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy