M jak miłość
Ocena
serialu
9,4
Super
Ocen: 392117
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"M jak miłość": Barbara Kurdej-Szatan potrafi czasem pokazać... pazurki!

Barbara Kurdej-Szatan, czyli Joanna Tarnowska z "M jak miłość", przyznaje, że ma trudny charakter i czasami bywa... nie do wytrzymania! - Miewam swoje humorki i jestem strasznym uparciuchem - mówi nominowana do Telekamery "Tele Tygodnia" aktorka.



O tym, że Barbara Kurdej-Szatan potrafi pokazać pazurki, najlepiej wie jej mąż Rafał, który wyznał niedawno w wywiadzie, że Basia to osoba wybuchowa i niewiele trzeba, by się zdenerwowała.

- Wystarczy iskierka, wystarczy, że czasem zwrócę jej uwagę... Zaraz się denerwuje! - powiedział o Basi w rozmowie z jednym z magazynów.

Serialowa Joanna Tarnowska z "M jak miłość" nie kryje, że umie postawić na swoim, gdy szczególnie jej na czymś zależy. Potrafi jednak robić to z rozbrajającym uśmiechem, więc najczęściej po prostu dopina swego.

Reklama

Aktorka, której ogromną popularność dały występy w serii reklam znanej sieci komórkowej, wciąż nie może otrząsnąć się z szoku, że spoty z jej udziałem odniosły tak oszałamiający sukces.

- Na początku miałam wrażenie, jakby wszyscy się na mnie rzucili i chcieli coś ze mnie wyssać - wspomina, dodając, że pragnęła wtedy tylko jednego - aby po prostu dano jej spokój!

Barbara Kurdej-Szatan stara się sama dbać o swoje zawodowej interesy. Jej mąż mówi, że jest "Zosią Samosią", która najlepiej wie, co jest dla niej dobre, a co powinna omijać szerokim łukiem.

- Zdarzyło się, że odmówiłam na przykład spektaklu objazdowego... Albo udziału w programie "Twoja twarz brzmi znajomo" - powiedziała w wywiadzie dla magazynu "Viva!".

Najpopularniejsza w Polsce blondynka twierdzi, że popularność, jaką zdobyła, wcale nie jest jej zasługą.

- Zawdzięczam ją losowi, który był dla mnie niezwykle łaskawy. Tak się złożyło, że nigdy nie mogłam narzekać na brak pracy - mówi.

Dziś Barbara Kurdej-Szatan musi czasem - jak żartuje - tupnąć nogą i upomnieć się o swoje, aby osiągać cele, jakie sobie wyznacza.  Zdaje sobie sprawę, że trwa właśnie jej przysłowiowe 5 minut i chce wykorzystać je jak najlepiej, ale nie zachłystuje się popularnością i sympatią, jaką obdarzyli ją widzowie

- Sukcesem nie jest zaistnienie, ale trwanie! - mówi.

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: Barbara Kurdej-Szatan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy