Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10085
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Tajemnice kultowych seriali

Poznajcie kilka tajemnic ukrytych za kulisami słynnych seriali. Ten tekst-drogowskaz doprowadzi was do miejsc, w których znajdziecie niejedną arcyciekawą informację o ulubionych bohaterach waszego dzieciństwa.

Uwielbialiśmy oglądać te seriale - nie dlatego, że nie było nic lepszego, ale dlatego, że były po prostu dobre. Miały swój styl, odrobinę staroświecki, wspaniałą tematykę, charyzmatycznych aktorów, którzy potrafili tchnąć życie w swoich bohaterów - nie na jeden sezon, ale na długie, długie lata.

Swiatseriali.pl od pewnego czasu prezentuje cykl tekstów sentymentalnych, w których wracamy do złotych lat seriali. Z naszego przewodnika dowiecie się tego, co mają do powiedzenia aktorzy i twórcy tych kultowych tytułów, a także, jakie anegdoty narodziły się na planach tych produkcji.

Reklama

"Stawka większa niż życie"

Brunner jest dzieckiem przypadku, jednak widzowie pokochali tę postać tak, jakby był planowany. Jak to się stało, że jeden z najbardziej rozpoznawalnych serialowych nazistów pojawił się "jak Filip z konopi"?

- Miałem zagrać w jednym z odcinków teatralnej wersji jakiegoś Niemca, który przeszkadza głównemu bohaterowi, ale w końcu daje się pokonać. Brunnera po raz pierwszy zagrałem w odcinku zatytułowanym "Kryptonim Edyta" - wspomina Emil Karewicz.

- To był teatr grany w telewizji na żywo - bez koloru i montażu. I widocznie po tym pierwszym razie realizatorom spodobało się, że tak przekonująco byłem tym szują, że powierzyli mi kilka następnych odcinków. Po prostu podstawiono moją postać za tych Niemców, którzy początkowo mieli się inaczej nazywać - śmieje się aktor.

Czy Brunner i Kloss, czyli Emil Karewicz i Stanisław Mikulski prywatnie się lubią? Czy przeszkadza im "pedałowanie na wspólnym tandemie"? Kto przyznał Stanisławowi Mikulskiemu nagrodę Najlepszego Gentelmana w Polsce i Amanta Wszech Czasów? Czego powinien wstydzić się Kloss, zdaniem Brunnera, i dlaczego Emil Karewicz czuje się zażenowany?

Na te pytania znajdziecie odpowiedź w wywiadzie z niepowtarzalnym duetem ze "Stawki…", który to wywiad przebiegał w bardzo wesołej atmosferze. Zapraszamy do tekstu Rączki, rączki Kloss!.

"Alternatywy 4"

Któż nie zna adresu tego architektonicznego koszmaru z serialu Stanisława Barei? Jako że serial realizowano w latach "przejściowych trudności aprowizacyjnych" (czytaj: w sklepie tylko haki i musztarda), twórcy często stawali przed problemami, które raczej przypominały scenariusz jednego z odcinków "Alternatyw" niż prawdziwe wydarzenia.

Jednym z takich momentów była mobilizacja ekipy, by zorganizować choćby odrobinę kiełbasy. Działo się to w trakcie pracy przy jednym z odcinków, którego głównym bohaterem była właśnie - świetnie zaopatrzona - partyjna lodówka.

Wszystko było na kartki, a twórcy serialu stawali na głowie, starając się zorganizować rekwizyty. By zapełnić lodówkę towarzysza Winnickiego, oddawano prywatne żywnościowe kartki na mięso, pożyczano konserwy, a wędliny ekipa przynosiła z domu.

Największy dramat był w scenie, w której pies docenta zjada pęto kiełbasy. Scenę powtarzano kilka razy, utracono bezpowrotnie 5 kg zwyczajnej. Przypominają się od razu "zniknięte" parówki z "Misia" i scena, w której Stanisław Tym próbuje przekupić kobietę w okienku pętem zwyczajnej podwawelskiej (dzięki marudaaa za pamięć) (- Przepraszam, ale ja dałem kiełbasę… - Proszę! Proszę! Przecież panu nie zjem!).

Co ciekawe, na tym wcale nie kończą się historie mięsne związane z realizacjami Barei.

Kiełbasa była ważnym rekwizytem także w serialu "Zmiennicy". To w niej tajski student Krashan (Piotr Pręgowski) przemycał narkotyki. Problem polegał na tym, że w latach 80. legalne zdobycie kiełbasy było równie trudne jak kupno narkotyków.

Jednak kiełbasa na planie pojawiała się (dowodem numer jeden w sprawie są nakręcone odcinki) i… znikała. O wyjaśnienie tej tajemniczej sprawy zwróciliśmy się do popularnego aktora Piotra Pręgowskiego, który miał styczność z tym cennym wówczas rekwizytem.

- To był rekwizyt załatwiony jakimiś machinacjami przez bardzo utalentowanych producentów i kierowników planu - mówi aktor z tajemniczym uśmieszkiem. - Potem te rekwizyty znikały. Nie wiem, czy łapę do tego przyłożyły jakieś okoliczne psy, czy aktorzy? Może było jakieś tajne dzielenie łupów, ale ja nic o tym nie wiem - dodaje.

Nie jest to ani koniec kiełbasy, ani koniec historii kiełbasy, która przewijała się (dosłownie i w przenośni) przez wiele polskich filmów. Jeżeli chcecie poznać inne anegdoty z nią związane, przeczytajcie nasz tekst Krótka historia kiełbasy.

"Podróż za jeden uśmiech"

Czy wiecie, jak narodził się pomysł "Podróży za jeden uśmiech"?

Otóż syn Adama Bahdaja wybrał się kiedyś z przyjacielem w podróż autostopem po Polsce. Później swoje przeżycia opowiedział ojcu, co stało się impulsem do powstania książki "Podróż za jeden uśmiech".

Syn pisarza po jej przeczytaniu powiedział ojcu, że chciałby przeżyć takie przygody, jakie stały się udziałem bohaterów powieści. A cała historia zaczęła się od tego, że ciocia Ania była tak zakochana w koszykarzu Franku Szajbie, że nie miała głowy do tego, by odwieźć Poldka i Dudusia nad Bałtyk…

Poza świetnymi kreacjami słynnego duetu Łobodziński-Gołębiewski serial miał bardzo internacjonalną obsadę, jak na tamte czasy. Czy wiecie, skąd pochodził czarnoskóry chłopak, który uczył Dudusia gotować? Albo kim była piękna Czeszka?

Czy Poldek i Duduś wyruszą jeszcze raz w drogę, w kontynuacji serialu?

Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w tekście Podróż przez 1000 uśmiechów, gdzie przeczytacie o wciąż żywej legendzie serialu.

"07 zgłoś się"

Czy wiecie, że popkulturowym "wujkiem" serialu "07 zgłoś się" jest komiks "Kapitan Żbik"? Skąd taki pomysł?

Otóż serial narodził się ponoć z inspiracji serią opowiadań dla dorosłych czytelników "Ewa wzywa 07" - popularnych zeszytów, stworzonych na zlecenie Komendy Głównej Milicji Obywatelskiej na początku lat 60. Młodszym bratem "Ewy..." (bo skierowanym do młodszych czytelników) był właśnie "Kapitan Żbik".

Z zatrudnieniem Bronisława Cieślaka do roli porucznika Borewicza wiąże się "historia jak z chińskiej opery" - jak opisał to reżyser serialu, Krzysztof Szmagier. Co miał na myśli, używając takiego porównania? Czy Borewicz miał syndrom Klossa? Czy "07 - zgłoś się" był serialem tylko i wyłącznie propagandowym?

Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w naszym tekście Historia jak z chińskiej opery, czyli jak to było z Borewiczem.

"Bonanza"

Kiedy w marcu 1959 roku Lorne Greene, Pernell Roberts, Dan Blocker i Michael Landon zgodzili się zagrać Cartwrightów, nie podejrzewali, że będą tworzyć historię amerykańskiej telewizji. Pomogli im w tym: niezwykła sekretarka, mądra żona scenarzysty i… polski reżyser.

Czy wiedzieliście, że 336. odcinek serialu "Bonanza" wyreżyserował Józef Lejtes - najwybitniejszy polski reżyser filmowy okresu przedwojennego?

Najsłynniejsze filmy Lejtesa to: "Młody las" (1934), "Barbara Radziwiłłówna" (1936) i "Granica" (1938).

I jeszcze jedna ciekawostka: koszt produkcji odcinka pilotowego zamknął się w kwocie 190 tysięcy 630 dolarów i 50 centów. Dla porównania dodajmy, że zwykły odcinek pierwszej serii kosztował 110 tysięcy i 52 dolary, a odcinki finałowego czternastego sezonu - 250 tysięcy dol.

Na planie "Bonanzy" swoje umiejętności szlifowali m.in. Telly Savalas, Dennis Hopper i Jodie Foster. Występowały też prawdziwe gwiazdy kina tego okresu, m. in. Lee Marvin i Charles Bronson.

Zanim jednak do tego doszło, serial musiał przebyć drogę z biurka producenta do studia filmowego. Na początku tej drogi pomogło mu wiele szczęśliwych zbiegów okoliczności.

Jeśli chcecie wiedzieć, jak narodziła się "Bonanza" i jak osiągnęła swój sukces, przeczytajcie 51 lat "Bonanzy".


O serialach "Stawiam na Tolka Banana", "Dynastia", "Czterdziestolatek", "Do przerwy 0:1" i "Wakacje z duchami" czytaj na następnej stronie! KLIK>>>

"Stawiam na Tolka Banana"

"Stawiam na Tolka Banana" to serial, którego akcja toczy się w Warszawie, naturalne więc było, że usługi produkcyjne świadczyła wobec jego twórców warszawska Wytwórnia Filmów Dokumentalnych.

W produkcję zaangażowana była również Wytwórnia Filmów Fabularnych w Łodzi, bez której usług nie powstawał praktycznie w Polsce żaden film.

Jednak w PRL-u nic nie mogło się odbywać bez obowiązkowej dawki absurdu.

Dlatego też wśród usługodawców "Stawiam na Tolka Banana" znalazła się Wytwórnia Filmów Fabularnych we Wrocławiu. Jak do tego doszło?

- Wrocławska wytwórnia miała za mały przerób - tłumaczy Stanisław Jędryka. - Dlatego włączyli ich w produkcję serialu. Tamtejsza ekipa przyjechała do Warszawy, została zakwaterowana w hotelach i pracowała przy "Tolku". Ja przy tej okazji we Wrocławiu byłem tylko raz. Jeszcze przed rozpoczęciem zdjęć.

Niesamowita logika systemu, prawda?

A jak została skompletowana obsada tej kultowej produkcji? Skąd wzięła się Karioka, w której wszyscy młodzieńcy się kochali? Jak potoczyło się życie ówczesnych serialowych gwiazd?

Więcej na ten temat w naszym wywiadzie z reżyserem serialu, Stanisławem Jędryką.

"Dynastia"

Co stało się z bohaterami "powiewu wielkiego świata w naszych domach", czyli słynnej telenoweli "Dynastia"? Czy po zakończeniu produkcji odnaleźli się w świecie, który znał ich jako Carringtonów? Czy kontynuowali kariery?

Linda Evans, którą pamiętamy jako Crystal Carrington, nie umiała się odnaleźć w zawodzie po zakończeniu przygody z "Dynastią". Obecnie mieszka w stanie Waszyngton, jest właścicielką sieci lokalnych klubów fitness. W zeszłym roku wzięła udział w brytyjskiej wersji programu prowadzonego przez Marco-Pierre'a White'a, "Hell's Kitchen" i ją wygrała!

Co stało się z Blake'em, z Alexis, z ich dziećmi: Fallon i Adamem? Jak poradziła sobie serialowa Amanda?

Jeżeli jesteście fanami "Dynastii", sprawdźcie, jak potoczyły się ich losy, czytając tekst Co się stało z gwiazdami "Dynastii?"

"Czterdziestolatek"

Grając w kultowej produkcji, aktor często obawia się tego, że zostanie zaszufladkowany w jednej, najbardziej rozpoznawalnej roli. Tak było w przypadku Stanisława Mikulskiego i Klossa, Wojciecha Pokory i Marysi z "Poszukiwany, poszukiwana", a także Romana Kłosowskiego i jego Maliniaka z serialu "Czterdziestolatek".

Aktor twierdzi, że na początku był przerażony rolą Maliniaka. "To taki lizus, pochlebca i hucpiarz" - myślał sobie. I miał poważne opory przed zagraniem tej postaci. Uważa, że jest ona przeciwieństwem jego prywatnego charakteru. Z czasem jednak polubił swojego bohatera, a widzowie polubili cwaniaczka, w którym odnajdywali swoje wady. Praktycznie każdy widział w sobie coś z tej postaci.

Ciekawe, jak wy odbieracie dziś Maliniaka? Jeżeli chcecie lepiej poznać historię tej postaci i Romana Kłosowskiego, zapraszamy do lektury tekstu W życiu nie jest Maliniakiem, o aktorze i jego najbardziej rozpoznawalnym bohaterze.

"Do przerwy 0:1"

To nie przypadek, że Stanisław Jędryka na swój reżyserski debiut (w 1960 roku miał w dorobku tylko półgodzinny film "Stadion") wybrał "piłkarską opowieść" Adama Bahdaja. Nie tylko był i jest wielbicielem futbolu, ale też zapowiadał się na świetnego piłkarza. Jako 18-latek występował w drugoligowej reprezentacji Stali Sosnowiec i jednocześnie był kapitanem drużyny juniorów tegoż klubu.

Jako świetnie zapowiadający się piłkarz uzyskał rekomendację trenera Ryszarda Niemca do Łódzkiego Klubu Sportowego, ale z niej nie skorzystał, bo drugą pasją przyszłego reżysera, która zaczynała dominować w jego życiu, było kino.

A odtwórcę roli Paragona, Mariana Tchórznickiego, reżyser spotkał przez przypadek na ulicy i… śledził go aż do domu!

- Na Rynku Starego Miasta spotkałem grupkę dzieciaków. Szedłem za nimi kilkaset metrów i ich obserwowałem. Marian Tchórznicki, przyszły Paragon, mieszkał na Bednarskiej. Umówiłem się na spotkanie z nim i jego rodzicami - wspomina Stanisław Jędryka.

Jak Marian radził sobie na zdjęciach próbnych? Co teraz dzieje się z Paragonem i jego przyjaciółmi? Dowiecie się z tekstu Prawdziwa historia piłkarskiego serialu.

"Wakacje z duchami"

Heniu Gołębiewski podbił serca wszystkich na planie serialu "Wakacje z duchami", w którym grał Pikadora. Wszędzie go było pełno, każdemu chciał służyć pomocą. Kiedyś, w czasie przerwy w zdjęciach, zebrało się grono aktorów i zaczęto rozprawiać na różne tematy "dla dorosłych". W pewnym momencie Zofia Czerwińska zauważyła, że w pobliżu siedzi Heniu i słucha.

Aktorka zaczęła go besztać: "Co ty tu podsłuchujesz? Ile ty masz lat?!". "Wystarczająco" - odpowiedział Heniu.

Mimo że zdjęcia odbywały się w czasie wakacji, Henryk Gołębiewski nie miał rozliczonych wszystkich spraw ze szkołą. Czekał go egzamin poprawkowy, który musiał zdać, by uzyskać promocję do następnej klasy. Dlatego część wolnego czasu poświęcał na naukę. W końcu pojechał na egzamin, a cała ekipa trzymała za niego kciuki. Chyba to pomogło, bo nastoletni gwiazdor zaliczył poprawkę.

Jak zwykle u Jędryki, także w "Wakacjach z duchami" wystąpiła duża grupa bardzo znanych i lubianych aktorów. - Kiedyś, na prywatny użytek, zrobiłem sobie listę gwiazd, z którymi pracowałem. Okazało się, że wystąpiło u mnie 120 wspaniałych aktorów - zdradza reżyser.

O kim mówił? Przeczytaj nasz tekst Przebacz mi, Brunhildo! i zajrzyj za kulisy "Wakacji z duchami".

swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy