Kultowe seriale
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 10123
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Krótka historia kiełbasy

O "znikniętych" parówkach na planie fikcyjnego filmu "Ostatnia paróweczka hrabiego Barry Kenta" słyszał prawie każdy (kultowy film "Miś"). Okazuje się, że kiełbasa odgrywa ogromną rolę także w serialach - zarówno polskich, jak i zagranicznych. Skąd taka kariera tego kawałka mięsa?

Ciekawe to i podejrzane, że właśnie w słynnym serialu "Zmiennicy" w reżyserii Stanisława Barei, który przecież wykorzystał motyw "znikniętych" parówek w "Misiu", dzieją się dziwne rzeczy z kiełbasą.

Kiełbasa była ważnym rekwizytem. To w niej tajski student Krashan (Piotr Pręgowski) przemyca narkotyki. Problem polegał na tym, że w latach 80. legalne zdobycie kiełbasy było równie trudne jak kupno narkotyków.

Jednak kiełbasa na planie pojawiała się (dowodem numer jeden w sprawie są nakręcone odcinki) i…znikała. O wyjaśnienie tej tajemniczej sprawy zwróciliśmy się do popularnego aktora Piotra Pęgowskiego, który miał styczność z cennym wówczas rekwizytem.

Reklama

- To był rekwizyt załatwiony jakimiś machinacjami przez bardzo utalentowanych producentów i kierowników planu - mówi aktor z tajemniczym uśmieszkiem. - Potem te rekwizyty znikały. Nie wiem, czy łapę do tego przyłożyły jakieś okoliczne psy, czy aktorzy? Może było jakieś tajne dzielenie łupów, ale ja nic o tym nie wiem.


Znowu skończyło się na tradycyjnym owijaniu w bawełnę. Czy wreszcie znajdzie się stosowna i wystarczająco odważna komisja, która wyjaśni tę bulwersującą sprawę? Zwłaszcza, że kwestia podjadania, podbierania i wyżerania komuś z talerza, ma długą historię, nie tylko w polskich serialach.

Co dalej... Co dalej, z tą kiełbasą?

Nie tylko tytułowa ostatnia paróweczka z "Misia" stała się ofiarą "parówkowych skrytożerców". W kultowym filmie Marka Piwowskiego "Rejs" z 1970 roku także pojawia się motyw kiełbasy. W czasie podróży po falach absurdu, oglądamy wcielanie w życie coraz to nowszych pomysłów pasażerów pod wodzą, podającego się za "kaowca", pasażera na gapę (w tej roli Stanisław Tym). Scenariusz "Rejsu" powstawał na żywo. Marek Piwowski, wraz z grupą współpracowników, co wieczór zamykał się w kajucie i opracowywali pomysły na kolejny dzień zdjęciowy. Jednym z członków tej grupy był Feridun Erol, wówczas asystent reżysera. Pojawia się on w filmie jako majtek z tyczką, ponadto jest głównym autorem gagów opartych na dowcipie slapstickowym, które znalazły się w "Rejsie". Jednym z jego pomysłów jest scena, w której nieświadomy niczego wędkarz, zahacza kiełbasę Sidorowskiego (Jana Himilsbacha) i "wyprowadza" mu ją z talerza, na otwarte morze (na jeziora lazurową toń).

Co się odwlecze…

Widać historia z utraconą kiełbasą tak zaszła Janowi Himilsbachowi za skórę, że po dziesięciu latach od tego wydarzenia, w filmie Andrzeja Krauzego "Party przy świecach", powraca w roli sąsiada, który terroryzuje gospodarza i wypija mu wódkę, jak również (rękami żony, co prawda) wyżera "co lepsze" z talerza.

Film Krauzego i Himilsbacha to historia fatalnego wieczoru, zorganizowanego przez małżeństwo, chcące - jakbyśmy dziś powiedzieli - zaszpanować przed rodziną tym, czym chata bogata.

W serwisie filmpolski.pl czytamy o tym filmie: "Party przy świecach jest adaptacją opowiadania Jana Himilsbacha, zarazem autora scenariusza. Jemu to film zawdzięcza doskonałe dialogi: żywe, naturalne, pełne prawdy o życiu i ludzkich charakterach, a przy tym szalenie zabawne". Przy okazji zaznacza się w nim jeszcze jedna bolączka PRL-owskiego społeczeństwa: trudność w aprowizacji przyjęć, przy równoczesnej chęci pokazania "co to nie my".

Bezpowrotnie utracona kiełbasa

Zostawmy już Jana Himilsbacha i wróćmy do seriali. Ekipa współtworząca "Alternatywy 4" także miała przejścia z kiełbasą w roli głównej (widać ten wyrób w oczach Stanisława Barei musiał stać się swego rodzaju symbolem).

W trakcie pracy przy jednym z odcinków, zgromadzenie odpowiedniej ilości artykułów żywnościowych graniczyło z cudem. Wszystko było na kartki, a twórcy serialu stawali na głowie, by zorganizować rekwizyty. By zapełnić lodówkę towarzysza Winnickiego, oddawano prywatne kartki żywnościowe na mięso, pożyczano konserwy, a wędliny ekipa przynosiła z domu.

"Największy dramat był w scenie, w której pies docenta zjada pęto kiełbasy. Scenę powtarzano kilka razy, utracono bezpowrotnie 5 kg zwyczajnej" - czytamy w tekście Wojciecha Staszewskiego "Pies docenta zjada kiełbasę".

Czeski sen… o kiełbasie

TVP w latach 80. raczyła nas niejedną czechosłowacką produkcja. Jedną z nich był dwunastoodcinkowy serial "Kobieta za ladą" ("Žena za pultem"). Już sama czołówka zaprzeczała tezie, jakoby w komunizmie czegokolwiek brakowało - półki sklepu uginają się wręcz pod wyśmienitym zaopatrzeniem, a szczęśliwi klienci mijają się z pełnymi koszykami. Jednym słowem kraj mlekiem i miodem płynący. W tej rajskiej krainie sklepu spożywczego, główną bohaterką była Anna Holubová - tytułowa kobieta za ladą, ekspedientka i matka dzieciom. W naszej "Krótkiej Historii Kiełbasy" główną rolę odgrywa jednak drugoplanowa postać z tego serialu - ekspedientka z mięsnego, której bez przerwy zdarzało się nadgryzać towar. A to kawałek kiełbasy, a to jakiś boczek, albo przynajmniej oblizać palce po obsłużeniu klienta. Oczywiście za każdy taki wybryk słyszała od swojej szefowej histeryczne: "Ne ulizywati!".

English sausage

Ważną rolę kiełbasa odegrała także w brytyjskim serialu komediowym "Allo Allo", stworzonym przez Davida Crofta i Jeremy'ego Lloyda.

Perypetie Rene Artoisa, właściciela małej kawiarni w okupowanej przez Niemców Francji, kręciły się głównie wokół ukrywania alianckich lotników, kłamania nazistom, wdawania się w romanse z kelnerkami, ale przede wszystkim wokół prób ustalenia, w której z kiełbas przechodzących wciąż z rąk do rąk znajduje się obraz "Upadłej Madonny z wielkim cycem", pędzla van Klompfa.


Anglicy zawsze zresztą mieli coś z głową w kwestii kiełbasy. Wiedzieli na przykład, że kiełbasa najlepiej smakuje z mielonką.

Jak widzimy, kiełbasa odgrywa ogromną rolę w serialach, zarówno polskich, jak i zagranicznych. Skąd taka kariera tego kawałka mięsa? Dlaczego z takim upodobaniem "szczerzy się" do nas z ekranów? Może po prostu seriale i kiełbasa są dla siebie stworzeni?

Jak powiedział kiedyś producent filmowy Igor Tołstunow w wywiadzie dla "Gazety Wyborczej":

"Pracę z nową ekipą zaczynam od uświadomienia wszystkim, że serial to nie pasztet z gęsiej wątróbki, tylko kiełbasa zwyczajna".

I tym kiełbasianym akcentem zakończymy.

swiatseriali.pl
Dowiedz się więcej na temat: Kultowe seriale | Seriale sprzed lat
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy