Klan
Ocena
serialu
7,2
Dobry
Ocen: 13411
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Lubiczowie, rajdy i... lalki Barbie

Patrycja Hurlak, znana widzom m.in. z roli Majki Podolskiej w serialu "Klan", to kobieta o wielu twarzach i oryginalnych pasjach. Pracuje jako aktorka, a po godzinach sędziuje podczas rajdów samochodowych. Ponadto kolekcjonuje lalki Barbie.

Pasją do samochodów zaraziła ją mama.

- Od kiedy sięgam pamięcią, przyglądałam się wyścigom - wspomina aktorka. - Śmieję się, że etylinę wyssałam z mlekiem matki. Uwielbiam zapach paliwa rajdowego. Moja miłość do motoryzacji jest do tego stopnia wielka, że nie słucham radia w samochodzie, bo dla mnie najlepsza muzyka to dźwięk silnika samochodowego.

Od 13 lat Patrycja Hurlak posiada uprawnienia sędziego rajdowego, co wykorzystuje do sędziowania w konkursach ogólnopolskich i europejskich. Ma także licencję kierowcy rajdowego.

Reklama

- Do tej pory jednak nie mogłam sprawdzić się w tej roli za kierownicą - żali się. - Producent filmu, w którym niedawno grałam, zastrzegł sobie, że nie chciałby, abym brała udział w tak niebezpiecznym sporcie. Potulnie usłuchałam i jedynie trenowałam. Liczę, że w przyszłym roku znajdzie się sponsor i uda mi się w końcu pojechać. Co ciekawe, z roku na rok pojawia się coraz więcej kobiet, więc przestaję być rodzynkiem w tym opanowanym przez mężczyzn sporcie.

Oprócz fascynacji rajdami Patrycja Hurlak ma słabość do... lalek Barbie, które kolekcjonuje. Obecnie posiada ponad sto lalek. Najstarsza pochodzi z 1963 roku, najmłodsza ma około miesiąca. Większość z nich aktorka przechowuje w specjalnych gablotkach w rodzinnym domu.

- Miłość do Barbie urodziła się we wczesnym dzieciństwie, gdy miałam sześć lat - mówi. - Jak wiadomo - początkowo nie były one za bardzo dostępne. Można było je sobie oglądać za ladą w Pewexie. Ale kilka udało mi się zdobyć.

Z biegiem lat miłość do Barbie wcale nie ulatywała. Szczególnie po zmianach ustrojowych w Polsce, gdy do sklepów zaczęły napływać towary i można było kupić je już z łatwością.

- Wydawało mi się jednak, że jestem na to za stara - wyjaśnia aktorka.

- Obiecałam sobie, że jak tylko będę miała córkę, na pewno obsypię ją lalkami. Dlatego ograniczałam się jedynie do oglądania Barbie w sklepach. W końcu uległam... Wzięłam udział w kilku konkursach dla dzieci, w których można było wygrać Barbie - i zostałam wylosowana. I tak się zaczęło - zaczęłam dostawać lalki w prezencie oraz kupowałam je sama. Zbieram te z wydanych co roku kolekcji. Perełek szukam na allegro. Gdy znajomi jeżdżą do Stanów, proszę ich o lalkę dla mnie. Pasja do Barbie jest dosyć kosztowna. Lalki kolekcjonerskie w polskich sklepach kosztują od 400 zł do 600 zł. Najwięcej zapłaciłam 1500 zł.

Na co dzień Patrycja Hurlak zajmuje się aktorstwem. Oprócz "Klanu" można było ją zobaczyć w serialu "Blondynka" (Ukrainka Olga). Spróbowała swoich sił jako reżyser, ale stwierdziła, że - jak na razie - zdecydowanie bardziej ciągnie ją do występowania przed kamerą.

- Mój romans z reżyserią trwał około dwóch lat - tłumaczy.

- Wyreżyserowałam wtedy "Małgosia contra Małgosia", a także współpracowałam jako reżyser przy kilku serialach, m.in. "Ojcu Mateuszu" czy "Klanie". Obecnie myślę także o produkowaniu.

Niedawno aktorka wzięła udział w zdjęciach do filmu "Matka i syn" oraz serialu i fabuły "Oblicza mroku".

- Ten serial to coś w stylu "Dextera" - wyjaśnia. - Gram w nim główną postać kobiecą, początkującą policjantkę. Ponadto wystąpiłam w rosyjskiej produkcji pt. "Whiskey z mlekiem" w roli rosyjskiej kelnerki. Równolegle do zdjęć uczyłam się rosyjskiego. Miałam do czynienia z tym językiem w podstawówce, ale oprócz "dzień dobry" i "do widzenia" nie pamiętałam nic więcej.

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: Patrycja Hurlak | Klan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy