Klan
Ocena
serialu
7,2
Dobry
Ocen: 13411
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Klan": Milecka pocieszy Pawła Lubicza po śmierci żony?

Aldona Orman prowadzi barwne życie niczym grane przez nią serialowe bohaterki. Właśnie została ambasadorem Ziemi Świętokrzyskiej. Miała też okazję zasiąść za sterami samolotu. Śmieje się, że wcale by się nie zdziwiła, gdyby w nowym sezonie jej Barbara Milecka z "Klanu" została pocieszycielką Pawła Lubicza.

 

Przygotowując się do naszej rozmowy, wrzuciłam w wyszukiwarkę internetową Twoje nazwisko i natychmiast w jego kontekście pojawiło się hasło... ambasador.

- Jakkolwiek to zabrzmi, właśnie zostałam ambasadorem. Już wyjaśniam, o co chodzi: otóż kielecki dziennik "Echo dnia“ zorganizował plebiscyt pod hasłem "Człowiek 25-lecia w Świętokrzyskiem“. Było kilka kategorii, m. in. ambasador, w której głosami Czytelników oraz kapituły zajęłam - ku swojej niezmiernej radości - pierwsze miejsce. To dla mnie miła niespodzianka, wielki zaszczyt i ogromne wyróżnienie. Tym bardziej że w plebiscycie brały udział najwybitniejsze osoby z regionu. W mojej kategorii nominowano m. in. Agnieszkę Krakowiak-Kondracką, czyli znakomitą scenarzystkę wiodącą “Na dobre i na złe", wokalistę Andrzeja Piaska Piasecznego i aktorkę Magdę Waligórską.  

Reklama

Często bywasz w swoich rodzinnych stronach?

- Staram się robić to jak najczęściej, wciąż tam mieszka moja siostra z rodziną, no i są groby moich rodziców. Przede wszystkim czuję do tych stron  niesamowity sentyment. W końcu spędziłam tam swoje dzieciństwo i młodość. Z Końskich wyjechałam dopiero po maturze, na studia aktorskie do Wrocławia. W ubiegłym roku zostałam zaproszona na spotkanie  z młodzieżą  do mojego liceum. Wzruszyłam się do łez, gdy zobaczyłam aulę wypełnioną po brzegi. Przypomniałam sobie swoją klasę biologiczno-chemiczną. Proszę sobie wyobrazić, że na 21 osób aż 19 zostało lekarzami. Wyłamał się tylko jeden kolega, który zajął się samochodami oraz ja.

Domyślam się, że ty też myślałaś o zawodzie lekarza...

- W szkole podstawowej marzyłam o tym, żeby zostać pilotem dużych samolotów transatlantyckich. Oczami wyobraźni widziałam siebie za sterami Boeinga 757. Niestety, w tamtych czasach nie przyjmowano kobiet do szkół lotniczych. Dlatego postanowiłam zostać lekarzem i wybrałam klasę o profilu biologiczno-chemicznym. Na zmianę moich planów wpłynęła cudowna polonistka, pani profesor Barbara Skórkiewicz, która zachęciła mnie do udziału w konkursach recytatorskich. Wygrałam najpierw w Końskich, potem w Kielcach, a następnie w Warszawie. Każda komisja doradzała mi start do szkoły aktorskiej. Wzięłam to sobie do serca (śmiech) i nie zostałam lekarzem.

Za to nie ominęło Cię pilotowanie samolotu.

- Rzeczywiście, spełniłam ostatnio swoje marzenie z dzieciństwa. Miałam okazję sama prowadzić samolot. Co prawda nie transatlantycki, ale 6-osobowy, szkoleniowy. Zostałam zaproszona na Dni Otwarte Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie i z tej okazji latałam nad urokliwym Kazimierzem  nad Wisłą. To było niezapomniane przeżycie. Cieszę się, że towarzyszyła mi w nim moja córeczka Idalka.

Widzę, że prowadzisz barwne życie. To samo można powiedzieć o Twoich serialowych bohaterkach z "Klanu“ i "Barw szczęścia“. Zdradź, co je czeka po wakacjach.

- Barbara Milecka z "Klanu“ wciąż mnie zaskakuje. Scenarzyści mają kopalnię pomysłów na tę postać. Wiosną rozwiodła się z Rafalskim (Jacek Borkowski), który postanowił wrócić do Beaty (Magdalena Wójcik), ale Milecka wcale się tym nie przejęła. Tym bardziej że w jej życiu pojawił się młody i przystojny Wacek, którego gra fantastyczny aktor Teatru Polskiego w Warszawie, Krystian Modzelewski. Moi fani żartują, że Barbara zamieniła starego psychoterapeutę na nowszy model. U niej wszystko jest możliwe, dlatego wcale bym się nie zdziwiła, gdyby w nowym sezonie zaczeła pocieszać Pawła Lubicza (Tomasz Stockinger) po śmierci ukochanej żony Krystyny (Agnieszka Kotulanka).

- Ciekawa do grania jest także Konstancja z "Barw szczęścia". To zupełnie inna postać, komediowa. Scenarzyści również mają nieprzeciętne  pomysły. Ostatnio w jednej ze scen  wykonywałam  utwór "Habanera“ z opery "Carmen“ Bizeta. Nie bez kozery moja bohaterka jest śpiewaczką operową.

Jak przygotowywałaś się do tego zadania aktorskiego?

- Najpierw słuchałam "Habanery" w arcymistrzowskim wykonaniu Marii Callas, a następnie miałam dwie lekcje śpiewu u Agaty Wardy, które zapewniła mi produkcja serialu. Drugą Callas nie zostanę, ale mam nadzieję, że plamy nie dałam (śmiech).

A jakie masz plany na wakacje?

- Na przełomie lipca i sierpnia wybieram się na Sardynię. Poza tym - jak co roku - pojadę w mój ukochany Beskid Śląski oraz nad Bałtyk.

 

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: Klan | Aldona Orman
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy