Klan
Ocena
serialu
7,2
Dobry
Ocen: 13411
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Klan": Grzegorz Wons obdarowuje znajomych swoimi... obrazami!

Jedną z największych pasji Grzegorza Wonsa, czyli Leopolda z "Klanu", jest malarstwo. Aktor uwielbia malować i bardzo żałuje, że ma na to zbyt mało czasu.



Grzegorz Wons już jako mały chłopiec zdradzał wielkie zdolności plastyczne. Zachwycone jego pracami nauczycielki z podstawówki odradzały mu jednak poświęcenie się malarstwu, bo uważały, iż powinien zostać... aktorem!

- Od dzieciństwa rysowałem i malowałem, ale znacznie bardziej pociągało mnie aktorstwo - wspomina serialowy Leopold z "Klanu", dodając, że gdyby w czasach, kiedy kończył szkołę podstawową, istniały licea teatralne, na pewno kontynuowałby naukę w jednym z nich zamiast w liceum plastycznym, na które - z braku innego wyboru - się zdecydował.

Reklama

- W "plastyku" mieliśmy bardzo dużo zajęć zawodowych poza normalnym programem licealnym: malarstwo, rzeźbę, projektowanie. Większość moich kolegów później kształciła się w tym kierunku, a ja od trzeciej klasy wiedziałem, że po maturze chcę zdawać do szkoły teatralnej - opowiadał w wywiadzie.

Malarstwo nigdy jednak nie przestało Grzegorza Wonsa pasjonować. Niestety, jest to - jak sam mówi - zajęcie bardzo pracochłonne, więc rzadko ma okazję rozstawiać sztalugi...

- To jest innego rodzaju skupienie, inny rodzaj wrażliwości - mówi o malarstwie i dodaje:

- Trzeba się przenieść w inny świat... Technicznie wygląda to tak, że muszę wszystko rozłożyć, zacząć malować i nie mogę się oderwać, dopóki nie skończę, bo jak przerwę, to trudno mi do tego wrócić. Wymaga to czasu, którego wciąż mi brakuje!

Grzegorz Wons nie gromadzi obrazów, które wyszły spod jego pędzla, lecz obdarowuje nimi znajomych. Żartuje, że uprawia malarstwo... usługowe.

- Komuś na prezent, komuś na pamiątkę... Dlatego nie mógłbym zrobić wystawy swoich prac, bo ich po prostu nie mam - twierdzi.

Grzegorz Wons najbardziej lubi malować pejzaże z elementami architektury. Ma w swoim dorobku m.in. cykl wenecki, bo od dawna zauroczony jest Wenecją, którą odwiedza bardzo często.

- Często robię też... kopie znanych obrazów - przyznaje i tłumaczy, że żeby stworzyć swój własny styl, trzeba dużo pracować, a on przecież nie może spędzać całych dni przed płótnem.

- Nie odwróciłem się jednak od malowania całkowicie. Czasem przychodzi fala uderzeniowa, kiedy mi tego bardzo brakuje. Rozkładam wtedy farby i zaczynam pracować - mówi aktor.

Agencja W. Impact
Dowiedz się więcej na temat: Grzegorz Wons
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy