Druga szansa
Ocena
serialu
8,2
Bardzo dobry
Ocen: 4018
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Druga szansa": Bartłomiej Topa idzie przez życie... pod prąd

Bartłomiej Topa, którego po wakacjach będziemy oglądać jako Adama Swenssona w 2. serii „Drugiej szansy”, był – jako uczeń technikum weterynaryjnego – członkiem szkolnego zespołu pieśni i tańca. Nagrywał też z przyjacielem własne wersje przebojów legendarnych Beatlesów...

Bartłomiej Topa wspomina, że jako nastolatek nie należał do żadnej z popularnych wtedy wśród młodzieży subkultur.

- Byłem klasycznym normalsem - mówi i dodaje, że robił jednak wiele rzeczy, które sprawiały, iż wyróżniał się na tle rówieśników.

Odtwórca roli Zenka Pereszczako w niezapomnianych "Złotopolskich" zawsze miał głowę pełną pomysłów i konsekwentnie zmierzał do celów, jakie sobie wyznaczał.

Kiedy chciał mieć własny zespół muzyczny, po prostu go założył; kiedy chciał dorobić do kieszonkowego, rozkręcił własny biznes i handlował... pieczywem; kiedy postanowił oświadczyć się swej dziewczynie, sam wykonał obrączkę z igły weterynaryjnej...

Reklama

Bartłomiej Topa bardzo ciepło wspomina swe szkolne lata.

- To były świetne czasy i świetni ludzie - twierdzi.

Decyzję o tym, by po skończeniu podstawówki rozpocząć naukę w technikum weterynaryjnym, podjął, bo - jak powiedział w wywiadzie - chciał doświadczać czegoś nowego, próbować, eksperymentować.

- Do technikum poszedłem z przekory, bo wszyscy szli do liceum, a mnie zawsze ciągnęło pod prąd. W tamtych czasach w Polsce były tylko cztery szkoły weterynaryjne. Bycie uczniem jednej z nich dawało poczucie inności, a nawet elitarności - opowiadał w jednym z programów telewizyjnych.

Bartłomiej Topa od razu po zostaniu uczniem technikum dołączył do szkolnego zespołu pieśni i tańca, ale marzył, by mieć własną grupę muzyczną. Założył z kolegą band, w którym grał na gitarze akustycznej. Grali przeboje Beatlesów, a nawet nagrali kilka piosenek i sprzedawali kasety ze swoimi wersjami legendarnego zespołu na targu w Nowym Targu.

Niestety, milicja zarekwirowała im wszystkie kasety, bo w tamtych czasach prywatna inicjatywa nie była przez władze mile widziana. Bartek nie zraził się jednak do biznesu i parę lat później rozkręcił z przyjacielem firmę zajmującą się handlem pieczywem.

- Rano kupowaliśmy bułki od piekarza, potem sprzedawaliśmy je w szkole z kilkugroszowym zyskiem. Biznes szedł znakomicie - wspomina.

Bartłomiej Topa marzył też, by zostać sławnym hokeistą, uprawiał skoki w dal, wzwyż i o tyczce, pchnięcie kulą i biegi przez płotki. Do dziś ostro trenuje do zawodów triathlonowych, w których startuje kilka razy w roku.

Aktor, którego po wakacjach oglądać będziemy w 2. serii "Drugiej szansy", wciąż jest - jak żartuje - normalsem starającym się w życiu iść pod prąd i robiącym tylko te rzeczy, które wydają mu się naprawdę interesujące.

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy