Barwy szczęścia
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 19788
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Ostra walka w redakcji i kłopoty Bogdana

Piotr "usunie " w końcu Roberta z wydawnictwa? Czy Bogdan zdoła sprzedać luksusowy towar?

Walawski robi wszystko, by "Podróżnik" okazał się wydawniczą porażką. Obcina budżet na promocję i donosi Majewskiemu, że na rynku pojawi się drugie, konkurencyjne pismo bliźniaczo podobne do magazynu, który wymyślił Romanowski.

Czy prezes zrezygnuje z nowego tytułu?

Po wyjściu od szefa, Walawski rzuca rywalowi kpiący uśmiech: 


- Powinieneś mi podziękować... 


- Możesz powtórzyć? Bo chyba się przesłyszałem! - Robert z trudem panuje nad wściekłością. 

- Powinieneś mi podziękować. Dzięki mnie masz jeszcze czas, żeby coś zmienić. To znaczy, jeśli okaże się, że "Podróżnik" jednak się ukaże... Chociaż w tych okolicznościach bardzo w to wątpię! 

Reklama


Piotr jest pewien, że jego intrygi odniosły sukces - i Majewski podziękuje Robertowi za współpracę... A Romanowski w końcu wybucha. 


- Brak mi słów, żeby określić, jakim jesteś dupkiem! Nie zdziwiłbym się, gdyby się okazało, że to ty przekazałeś konkurencji plany mojej gazety!

- Ostrożnie z takimi oskarżeniami...

Walawski blednie i spogląda chłodno na rywala. Jednak Roberta to nie powstrzymuje...

- Nadal nie możesz znieść, że Marta jest ze mną, a nie z tobą? To przecież o to chodzi, prawda?!

- Jesteś bardziej śmieszny, niż mi się na początku wydawało...

- A ty jesteś zwykłym śmieciem!

Jaki scena będzie miała finał?

Kłopoty Bogdana

Tymczasem Bogdan jest gotów na wszystko byle uratować sklep przed upadkiem. Spełnia życzenie nowego klienta i sprowadza luksusowy towar, choć wcześniej nie dostał nawet zaliczki. Jaką zapłaci za to cenę?

Zamówienie czeka w magazynie... Jednak klient materiałów odbierać nie zamierza. 

- Plany mi się zmieniły: żona chce urządzić dom zupełnie inaczej!

A Zwoleński od razu się niepokoi...

- Ale towar już na pana czeka w moim sklepie! Musi pan za niego zapłacić...

- Muszę? - klient wzrusza tylko ramionami.

- To duża kwota, 35 tysięcy...

- A pan kupuje rzeczy, których nie potrzebuje?

- Ale też ich nie zamawiam!

- W takim razie, proszę przywieźć naszą umowę.

Mężczyzna, pewny siebie, spogląda twardo na Zwoleńskiego. A Bogdan jest bliski paniki...

- Przecież umawialiśmy się na słowo! Nie było żadnej umowy, gwarantował pan...

- To co chce pan mi tu wcisnąć?! Gdybym zamawiał, to bym podpisał umowę! Tak czy nie?!

- Wybrał pan kafle do łazienki i do kuchni. Do tego wannę art deco za osiem tysięcy... Prosił mnie pan, żebym to jak najszybciej zamówił, a teraz wyskakuje pan z umową?!

- Bez umowy nic mi pan nie zrobi.

- Na Boga, co z pana za człowiek?!

Zwoleński jest w szoku. A klient na pożegnanie rzuca cicho:

- Przykro mi. Ale w tych czasach nie stać mnie na bycie człowiekiem.

Czy Bogdan zdoła sprzedać tak luksusowy towar? A jeśli nie... Skąd weźmie pieniądze na pokrycie długu u hurtownika?

swiatseriali.pl
Dowiedz się więcej na temat: Barwy szczęścia | seriale
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy