Barwy szczęścia
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 19826
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

Najgłupsze plotki o gwiazdach

Plotka, to… ryzyko zawodowe. Jacek Borkowski podobno widział UFO, a Aldona Orman wycięła sobie żebra, żeby mieć talię jak osa. Z kolei Artur Barciś dostał prasowego zawału i wylądował w szpitalu... Co jeszcze plotkuje się o gwiazdach seriali? I jak znani ludzie na nie reagują?

Plotka, to… ryzyko zawodowe. Jacek Borkowski podobno widział UFO, a Aldona Orman wycięła sobie żebra, żeby mieć talię jak osa. Z kolei Artur Barciś dostał prasowego zawału i wylądował w szpitalu... Co jeszcze plotkuje się o gwiazdach seriali? I jak znani ludzie na nie reagują?

Zbigniew Buczkowski ("Barwy szczęścia"):"Dziecko nie wiadomo z kim..."

"Kiedyś pani z kiosku, w którym kupuję gazety, zaczepiła mnie słowami: "Panie Zbyszku, co tu o Panu wypisują! Pan ma żonę, dwoje dzieci, a tu piszą, że trzecie - nie wiadomo z kim" - wspomina aktor Zbigniew Buczkowski. "Oczywiście, nie doczytała, że chodziło o "filmowe" dziecko z "filmową" żoną z serialu "Dom". Zacząłem się śmiać. Jednocześnie zdałem sobie sprawę, jak dokładnie ludzie śledzą życie znanych osób i jak w jednej chwili mój wizerunek w oczach tej pani został zachwiany. Ja specjalnie nie obawiam się plotek na mój temat. Osoby znane z telewizji, tzw. publiczne muszą to wliczyć w ryzyko zawodowe".

Reklama

Aldona Orman "Przeznaczenie": "Podobno usunęłam sobie żebra"

"Jestem wąska w talii i w związku z tym swego czasu pojawiła się plotka na ten temat" - twierdzi Aldona Orman. "Ktoś doszedł do wniosku, że to niemożliwe, żeby mieć taką wąską talię i że na pewno usunęłam sobie żebra. Dowiedziałam się o tym pocztą pantoflową od znajomych. Takie informacje zawsze mnie dziwiły. W ogóle nie lubię plotek, nie rozumiem ich.

Dziwi mnie, do czego ludzie mogą się posunąć i po co? Wymyślają nieprawdziwe rzeczy, ale w jakim celu? Nie wiem. Nie lubię słuchać nieprawdziwych historii na swój temat. To jest przykre zjawisko. Pozostajemy jednak wobec niego bezsilni. Nieprawdziwych informacji nie ma sensu dementować. Szkoda energii. Chwilami tylko może być nam przykro, że ktoś napisał o nas nieprawdę".

Artur Barciś "Ranczo": "Rzekomo dostałem zawału"

"Plotek na mój temat nie było wiele" - uważa Artur Barciś. "Pamiętam jednak pewną nierzetelną informację, która w pewnym sensie zaważyła na moich stosunkach z ludźmi. Napisano, że przy budowie domu dostałem zawału i odwieziono mnie do szpitala, ponieważ firmy, które u mnie pracowały, oszukały mnie. Ja nigdy czegoś takiego nie powiedziałem. Uczciwi pracownicy, którzy budowali mi dom, byli oburzeni. Mieli do mnie pretensje. Tłumaczyłem im, że ja nic takiego nie powiedziałem, ale nikt mi nie wierzył. Ta informacja popsuła moje stosunki z budowlańcami".

Jacek Borkowski "Klan": "Widziałem UFO"

"Jedna z plotek, która ukazała się na mój temat w prasie, głosiła, że zobaczyłem UFO" - śmieje się Jacek Borkowski. "Ta informacja została wyjęta z kontekstu z wywiadu, który przeprowadzono ze mną na temat zjawisk paranormalnych. Wszyscy wiemy jednak, że zdanie wyjęte z kontekstu i odpowiednio obrobione daje zupełnie inną informację i nagle człowiek dowiaduje się, że jest idiotą.

Plotki rodzą też niedokończone podpisy pod zdjęciami z partnerką z filmu czy teatru. Retoryczne pytanie to wystarczający powód, żeby czytelnik pomyślał sobie, że prasa to wie na pewno i zdradza to czytelnikowi. Tania sensacyjka z niczego. Ja już dawno przestałem się takimi rzeczami przejmować. Często otrzymuję telefony od dziennikarzy, nawet zaprzyjaźnionych, którzy niby pytają "co słychać?", a tak naprawdę usiłują dowiedzieć się, kto się z kim pokłócił czy przespał. Pytają mnie a to o garnitur, a to o samochód, a o to, czy jestem za kremacją zwłok. Chciałbym, żeby w końcu ktoś zapytał, jakie role zagrałem. Taka sytuacja zdarzyła mi się może ze trzy razy. Trzeba się jednak z tym pogodzić. Nasza praca ma charakter komercyjny. Bohater plotki w tym wszystkim staje się mniej ważny. Nigdy nie emocjonowałem się tego typu informacjami. Traktuję plotki z pobłażaniem. Jeśli ostro reaguje się na nie, to rodzi jeszcze większą sensację. Jeśli ma się taki charakter pracy jak ja, należy go zaakceptować i wypracować w sobie pewien rodzaj tolerancji. Jeśli o nas piszą w prasie, to istniejemy. Można obwarować się w swoim domu i nie dopuszczać prasy do swojego życia, ale wtedy przestanie się również istnieć w zawodzie. Gdy jadę ze swoim recitalem do małego miasteczka, pani Zosia czy pani Krysia przychodzi tam dlatego, że czyta o mnie w kolorowych gazetach. Pewnie, że ma się dylemat, co mówić i czy sprzedawać prasie swoje życie prywatne. Trudno nad tym zapanować, ale trzeba próbować. Ja już nauczyłem się udzielać wywiadów w kontrolowany sposób. Musimy współistnieć z prasą, ale tak, żeby nikomu nie działa się krzywda, a czytelnik miał o czym poczytać".

Dorota Chotecka "(Ranczo"): "Czy Radek ma inną żonę"?

"Na mój temat kiedyś pojawiało się bardzo dużo plotek i byłam nimi oburzona" - przyznaje Dorota Chotecka. "Jedną z nich była informacja, że Radek Pazura ma inną żonę. Chciałam się sądzić, odgrażałam się. Najbardziej było mi szkoda moich bliskich, zwłaszcza rodziców, którzy jeszcze nie wiedzieli, jak to wszystko działa. Byli przerażeni. Plotki nas dotykały, ponieważ wtedy byliśmy niekonwencjonalną parą, nie mieliśmy ślubu. Teraz mam świadomość, że takie rzeczy są wpisane w mój zawód i już się tym nie przejmuję. Zazwyczaj śmieszą mnie różne bzdury na mój temat. Zresztą to podobno dobrze, kiedy o kimś piszą. Mówi się, że dobrze, jak piszą, bez względu na to, czy dobrze, czy źle, bo to znak, że ktoś żyje, istnieje. Wiem, że nie ma sensu tracić czasu i energii na to, żeby prostować plotki. Trzeba się do nich przyzwyczaić. Moi bliscy też już zrozumieli, jak to wszystko działa i puszczają informacje na mój temat mimo uszu. Zresztą teraz mam na tyle dużo szczęścia, że nie plotkują o mnie w prasie zbyt często".

Agencja W. Impact
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy