Barwy szczęścia
Ocena
serialu
7,9
Dobry
Ocen: 19824
Oceń
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10

"Barwy szczęścia": Mobbing z miłości

W nowych odcinkach „Barw szczęścia” bohaterka Moniki Dryl, Alicja, pokaże się ze złej strony. Będzie adorowała Łukasza, który jest związany z Kasią, a gdy zostanie odtrącona, wytoczy najcięższe działa – mobbing. Zaślepiona toksyczną miłością, zacznie prześladować Sadowskiego w pracy i uprzykrzać mu życie!

Oglądałem twoje zdjęcia i filmy z planu "Barw szczęścia", które umieszczasz na Facebooku. Tworzysz z Marzeną Rogalską i Michałem Rolnickim bardzo zgrane trio! Znaliście się wcześniej?

- Z Michałem Rolnickim (serialowy Łukasz) spotkałam się pierwszy raz na planie, ale od razu złapaliśmy wspólny język. Marzenę Rogalską (Szatkowska) widywałam przelotnie, ale wiedziałam, na co ją stać i się nie zawiodłam. Bardzo dobrze się dogadujemy, na planie prowadzimy we trójkę równoległe życie (śmiech). To przyjemne móc iść do pracy i przy okazji świetnie się bawić.

Na planie jest wesoło, ale waszym bohaterom niedługo nie będzie do śmiechu. Ich relacje, zwłaszcza Alicji, którą grasz, i Łukasza, znacznie się pogorszą...

Reklama

- Zaczęło się robić niewesoło. Coraz częściej gramy trudne, przepełnione negatywnymi emocjami sceny. Gdy jednego dnia mamy ich kilkanaście, część tej energii zostaje na planie. Przy dużym zmęczeniu trudno otrząsnąć się z emocjonalnych, pełnych napięcia scen. Na szczęście w "Barwach szczęścia" jest świetna ekipa, która nie pozwala się w tym zatracić. Robimy wszystko, żeby to, co mamy do zagrania, nie wpłynęło na nasze prywatne relacje. Zakulisowe życie pozwala nam szybko oczyścić atmosferę.


Co sprawi, że pogorszą się relacje twojej bohaterki i Łukasza?

- Alicja beznadziejnie zakocha się w Sadowskim i okaże się, że kompletnie nie ma wyczucia. Gdy Łukasz powie jej "nie", zamiast odpuścić, będzie brnęła dalej. Zacznie wykorzystywać wszystkie możliwe sposoby, żeby go zdobyć.


Jakie środki perswazji będzie wykorzystywała, żeby przekonać do siebie Łukasza?

- Alicja zacznie wykorzystywać swoją pozycję w pracy. Mobbing stanie się jej głównym narzędziem. Niestety, okaże się fatalną szefową. Podwładni zaczną jej unikać, ludzie zwrócą się przeciwko niej. A to wszystko z powodu fatalnego zauroczenia.

- Staram się ją tłumaczyć, cały czas walczę, żeby pokazywać, co ją motywuje do działania. Ona nie jest do gruntu zła, jej postępowanie będzie wynikać z tego, że jest nieszczęśliwa, ślepo zakochana, i że kompletnie nie radzi sobie w życiu. Paradoksalnie jedyną osobą, która wykaże się w stosunku do niej wyrozumiałością, będzie Kasia (Katarzyna Glinka - przyp. aut.). Górka, jako kobieta, wczuje się w sytuację Umińskiej, będzie próbowała zrozumieć, skąd bierze się jej nieszczęście i dziwne zachowania.

Czyli fani "Barw szczęścia" mogą spodziewać się w najbliższych odcinkach wielu emocji?

- W "Barwach szczęścia" bardzo dużo się dzieje, nie tylko w wątku mojej bohaterki. Rozumiem ludzi, którzy z niecierpliwością czekają na kolejne odcinki. Okazało się, że niektórzy koledzy mojego niemal ośmioletniego syna razem z mamami śledzą "Barwy szczęścia". Teraz jestem w szkole bohaterką, bo brałam udział w strzelaninie. Kumple Antka sprawdzali, w którym miejscu byłam ranna, a jeden z nich powiedział - ciociu, świetnie udawałaś postrzeloną rękę! (śmiech).

Czym, oprócz pracy na planie "Barw szczęścia", zajmujesz się w tej chwili zawodowo?

- Przed chwilą miałam próbę do spektaklu "Kordian" w Teatrze Narodowym, gram w innych serialach i ostatnio sporo pracuję w dubbingu. Podkładałam między innymi głos głównej bohaterce animowanego filmu kinowego "Dom", na podstawie którego powstaje obecnie serial. Gdy wygrałam casting do tej roli, śmiałam się, że zostałam polską Rihanną, bo to ona podkładała głos Tip w wersji oryginalnej. Mam też czas na mój projekt.


Nagrywasz płytę?

- Mobilizowałam się latami, żeby stworzyć swój własny repertuar, ale kończyło się na planach. Może za chwilę, jutro, za tydzień... Czas leciał, a ja nic nie robiłam. W końcu przestałam rozmyślać i zaczęłam działać. W ciągu dwóch miesięcy napisałam połowę utworów na płytę. Zainspirowali mnie Krzysztof Penderecki i Jacek Cygan, którzy piszą codziennie. Nie czekają na natchnienie, tylko wykonują swoją pracę. Absolutnie nie porównuję się do nich, tylko biorę przykład. Chodzi o system, zaangażowanie i poczucie, że jeśli nie wyjdzie dzisiaj, może uda się jutro.

Kiedy twoja płyta trafi do sklepów?

- Nie chcę sztucznie przyśpieszać tego procesu. Idzie mi nieźle, pracuję dalej. Przez lata nazbierałam wiele wrażeń, przeżyć, a teraz te doświadczenia zamieniam w piosenki. Cieszę się, bo zbliżam się do momentu, w którym zaprezentuję mój autorski projekt. Ile można śpiewać covery, powtarzać się? Przyszedł na mnie czas!

Rozmawiał Kuba Zajkowski

www.barwyszczescia.tvp.pl/
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy