Shelley Morrison nie żyje. Aktorka miała 83 lata

Przykra wiadomość dla fanów kultowego serialu. Aktorka Shelley Morrison zmarła po krótkiej chorobie.

Przykrą wiadomość przekazał publicystka aktorki, Lori DeWaal. - Największą dumą Helley jako aktorki, było granie niezłomnej Rosario w serialu komediowym, który promował społeczną sprawiedliwość i uczciwość dla osób LGBTQ - napisał w oświadczeniu mąż aktorki.

Shelley Morrison zmarła w niedzielę 1 grudnia w szpitalu w Los Angeles. Powodem śmierci była niewydolność serca po krótkiej chorobie.  

- Uważała, że ​najlepszym sposobem na zmianę serc i umysłów jest przez komedię. Wielką radością było dla niej 64-letnie małżeństwo z mężem, filmowcem Walterem Dominguezem oraz spotkania rodziną, w tym dziećmi i wnukami adoptowanymi podczas tradycyjnej ceremonii Indian Ameryki Północnej - napisano w oficjalnym oświadczeniu.

Reklama

Największą popularność przyniosła jej rola w serialu "Will i Grace". Początkowo postać Rosario miała pojawić jest w kilku odcinkach. Jednak cieszyła się tak wielką sympatią widzów, że twórcy postanowili rozszerzyć jej rolę. W sumie wystąpiła w 68 odcinkach serialu. Sama aktorka wielokrotnie podkreślała, że Rosario jej jest ulubioną postacią.

- Przypomina mi moją mamę, która kochała zwierzęta i dzieci, ale nie cierpiała głupoty. To dla mnie bardzo ważne, że mogliśmy pokazać starszą, latynoską kobietę, która jest bystra i inteligentna - powiedziała niedawno. 

Twórcy i aktorzy również pożegnali swoją serialową koleżankę. - Shelley miała piękną duszą i była wspaniałą aktorką. Każda osoba związana z "Will i Grace" już za nią tęskni. Slelley jest ogromną częścią serialu - napisali twórcy serialu. 

swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy