"NCIS: Los Angeles": Nie żyje Miguel Ferrer

W wieku 61 lat odszedł gwiazdor serialu kryminalnego, Miguel Ferrer. Przyczyną śmierci był nowotwór.

Aktor od lat zmagał się z rakiem. Zmarł w domu otoczony opieką najbliższych. O jego śmierci w specjalnym oświadczeniu poinformował R. Scott Gemmill, amerykański telewizyjny producent i scenarzysta.

"Dzisiaj 'NCIS: Los Angeles' stracił ukochanego członka rodziny" - napisał Gemmill.

"Miguel był człowiekiem o ogromnym talencie, miał wielką siłę dramatyczną na ekranie, niezwykłe poczucie humoru i ogromne serce. Nasze myśli biegną teraz w stronę jego żony Lori, jego synów i całej rodziny. Będzie nam go bardzo brakowało" - dodał producent.

Reklama

Ferrer urodził się 7 lutego 1955 roku w rodzinie aktorki i piosenkarki Rosemary Clooney oraz zdobywcy Oscara Jose Ferrera. Był kuzynem znanego gwiazdora Hollywood - Georga Clooneya.

Karierę rozpoczął w latach 80., niewielkimi rolami w serialach: "Magnum", "Posterunek przy Hill Street" czy "Policjanci z Miami".

Popularność przyniósł mu występ w "Miasteczku Twin Peaks", gdzie wcielił się w rolę agenta FBI Alberta Rosenfielda. Miał też powrócić w nowej odsłonie serialu, jednak nie wiadomo, czy zdążono nakręcić sceny z jego udziałem.

Pojawiał się także z serialach "Star Trek III: W poszukiwaniu Spocka" i "Gotowe na wszystko", a od 2012 roku grał jedną z głównych ról w serialu "Agenci NCIS: Los Angeles".

Na dużym ekranie był często angażowany do ról czarnych charakterów. Ma

na swym koncie kreacje w takich filmach, jak "RoboCop", "Iron Man 3",

"Traffic".

Po śmierci aktora w sieci pojawio sie wiele kondolencji i wspomnień. Swoje wyrazy współczucia i żalu złożyli m.in. Mark Frost, współtwórca "Miasteczka Twin Peaks" i reżyser Edgar Wright.

swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy