"Anioł stróż": Jakaż to była piękna... klapa. Tego serialu szefowie TVN wstydzą się do dziś!

"Anioł stróż" był jedną z trzech nowych produkcji (obok „Niani” i „Magdy M.”), jakie jesienią 2005 roku stacja TVN zaproponowała swym widzom. O ile jednak sitcom z Agnieszą Dygant w roli Frani Maj oraz serial z Joanną Brodzik w roli Magdy Miłowicz od razu podbiły serca Polaków, o tyle opowieść o aniele zesłanym na Ziemię, by zaopiekować się śliczną rozwódką i jej dziećmi, nie spodobał się... nikomu! Widzowie nazwali ich "żenadą dekady"!

To była jedna z najbardziej spektakularnych serialowych wtop stacji TVN. Serial "Anioł stróż" miał być pierwszą polską produkcją o wysłanniku niebios ratującym ziemian (w osobach uroczej rozwódki z dwójką dzieci i jej przyjaciół) od... No, właśnie... Tak naprawdę chyba nawet scenarzyści nie wiedzieli, jaki sens ma mieć wymyślona przez nich historia.

Akcja "Anioła stróża" zaczyna się w momencie, gdy świeżo upieczona rozwódka Anna (w tej roli Joanna Trzepiecińska - uwielbiana wówczas za rolę Alutki Kossoń w emitowanej na antenie Polsatu "Rodzinie zastępczej"), by wrócić na tzw. rynek pracy, musi znaleźć kogoś do opieki nad dziećmi.

Reklama

Tymczasem rezydujący w niebie święty Piotr (Wiktor Zborowski) postanawia wysłać na Ziemię młodego anioła. Nakazuje Gabrielowi (Waldemar Barwiński), by zajął się - w sensie: zaopiekował - rodziną... Anny. Niestety, śladem dobrego Gabriela na Ziemię wybrał się też zły do szpiku kości upadły Eryk (Rafał Cieszyński).

Jedną z głównych ról (córki Anny, Martyny) zagrała Zuzanna Madejska. Czyżby serial TVN zniszczył jej karierę? Później aktorka wystąpiła zaledwie w dwóch epizodach (w "Galeriankach" i "Dwóch stronach medalu") i słuch o niej zaginął!


Już po emisji 1. odcinka (serial zadebiutował na antenie 5 września 2005 roku) było jasne, że widzowie nie chcą oglądać zmagań dwóch aniołów. W sieci pojawiło się mnóstwo komentarzy, które wręcz miażdżyły nową produkcję TVN.

"Ten serial to totalna porażka. Nie jest ani śmieszny, ani jakoś specjalnie oryginalny. Aktorzy są sztuczni, ich gagi i niby zabawne sytuacje koszmarne" - tbrzmiały recenzje internautów.

"Jak dla mnie nędzny i naciągany. Spodziewałam się czegoś lepszego po Trzepiecińskiej. Nie porwał mnie ten serial" - napisał ktoś inny.

"Żenada dekady" - komentował jeden z widzów.

"Anioła stróża" nie zdołała uratować przed klapą ani znakomita obsada, ani świetne miejsce w ramówce (po siedmiu odcinkach emisję serialu przeniesiono z poniedziałkowych wieczorów na sobotnie popołudnia).

Szefowie TVN uznali, że produkcja nie ma "potencjału" - zdecydowali się zakończyć ją na jednym sezonie i jak najszybciej zapomnieć, że kiedykolwiek pozwolili, by powstało aż 13 odcinków "Anioła".

swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy