„Popoz”: Gliny, których nie chcesz spotkać

„Popoz” to najnowsza, holenderska produkcja Comedy Central, która już stała się hitem w rodzimym kraju, a teraz wkracza na polskie ekrany. Co twórcy serialu powiedzieli nam o swoim dziele?

"Popoz" to opowieść o przygodach dwóch detektywów Iviego (Huub Smit) i Randiego (Sergio Hasselbaink) oraz ich stażyście Coco, którzy walczą ze złem w bardzo nieprzewidywalny i często komiczny sposób. Mimo, że są twardzielami, biorą narkotyki i nie wahają się użyć broni, to często przytłacza ich proza życia. Brakuje im mocnych wrażeń wprost z amerykańskich filmów sensacyjnych, więc sami próbują podkolorować swoje wyczyny. Spytaliśmy twórców serialu, Martijna Smitsa i Erwina van den Eshofa, o to skąd biorą swoje pomysły i dlaczego "Popoz" zdobył tak dużą popularność w swojej rodzimej Holandii.

Reklama

Skąd wziął się pomysł na serial będący zaprzeczeniem ustalonej konwencji, według której przedstawia się w telewizji dwóch gliniarzy - partnerów? Co zainspirowało was do ukazania tego tematu w tak niezwykły sposób? Czy macie jakieś osobiste doświadczenia, jeśli chodzi o pracę w policji? A może po prostu mieliście z nią styczność jako zwykli obywatele?

- Po prostu znudził nas stereotypowy wizerunek telewizyjnego gliniarza, który w dużej mierze opiera się dziś na utartych schematach. Stwierdziliśmy, że można by nim trochę wstrząsnąć i spojrzeć na ten serialowy gatunek świeżym okiem. Zawsze marzyliśmy o tym, by stworzyć film albo serial nawiązujący do "Zabójczej broni", ale tu, w Holandii, zgromadzenie wielomilionowego budżetu na realizację takiego projektu graniczy z niemożliwością. Musieliśmy więc zmienić plany.

W jaki sposób powstają wasze skecze? Czy pracujecie nad nimi osobno, czy razem?

- Wspólnie robimy burzę mózgów, a potem przenosimy nasze pomysły do scenariusza. Współpracujemy również na planie, podczas kręcenia kolejnych ujęć, a także na etapie postprodukcji, współdziałając z resztą osób odpowiedzialnych za ostateczny kształt odcinka.

Ivo i Randy to postaci żywcem wyjęte z amerykańskiej popkultury. Z jakich źródeł czerpiecie inspiracje, jeśli chodzi o amerykańską kinematografię? Czy wzorujecie się na Tarantino, a może na "exploitation movies"? (niskobudżetowe, amatorskie filmy, karmiące się kontrowersjami wynikającymi z poruszania tematów uznawanych za prymitywne, wulgarne i niemoralne) "Popoz" charakteryzuje przecież naprawdę ostry humor...

- Uwielbiamy filmy akcji, jak "Zabójcza broń", "Szklana pułapka" czy "Bad boys". Inspiruje nas twórczość Michaela Baya, ale także Quentina Tarantino i Roberta Rodrigueza.

A telewizyjny show “The Whitest Kids U’ Know" (kontrowersyjny cykl satyryczno-komediowy tworzony przez pięciu młodych amerykańskich komików)?

- Zasada jest prosta: jeśli coś nas śmieszy, bierzemy to na warsztat. Praca nad serialem daje niewyobrażalną frajdę. W tworzonym od podstaw świecie wszystko się może zdarzyć; wszystko jest możliwe - i to właśnie jest wspaniałe!

Podobno "Popoz" cieszy się już w Holandii statusem serialu kultowego. Jak myślicie, czy bierze się to stąd, że jest to jedyny tak śmiały i bezkompromisowy serial? Jak wygląda holenderska telewizja? Czyżby była nijaka i bezbarwna?

- Z całą pewnością "Popoz" bije na głowę inne holenderskie seriale, jeśli chodzi o stopień bezpruderyjności. Ludzie z Comedy Central nie ograniczali nas w żaden sposób, mogliśmy więc z czystym sumieniem rozebrać do naga naszą piękną patolożkę, pokazać, jak rabuś-gej ściąga spodnie naszym dzielnym policjantom, i do woli wyżywać się na stażyście Coco.

Rozmawiał Bartosz Stoczkowski

Tłumaczyła Katarzyna Kasińska

swiatseriali.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy